Reklama
Reklama

"Rolnik szuka żony": Tak powstaje popularny show. Uczestnik ujawnia prawdę

"Rolnik szuka żony" to jedna z najpopularniejszych i... najpilniej strzeżonych produkcji telewizyjnych w Polsce. Obwarowania i zasady, którym podlega ekipa i uczestnicy, przypominają te, które obowiązują w "Kuchennych Rewolucjach" TVN i są bezlitośnie egzekwowane. Zobaczcie, jak randkowy show wygląda od kuchni!

Rekrutacja do "Rolnik szuka żony"

Kandydaci do "Rolnik szuka żony" zgłaszają się sami albo namawiają ich do tego bliscy i znajomi. Każdy kontakt jest dokładnie sprawdzany przez pracowników firmy producenckiej. Wybierane jest grono blisko 50 osób. Dalej przechodzi połowa.

Do ich gospodarstw trafiają następnie dokumentaliści z kamerami. Nagrywają, jak wygląda dom i okolica oraz robią krótkie wywiady. Z tej grupy reżyser wyłania 10 kandydatów i to oni prezentują się potem w programie "0".

Reklama

"Rolnik szuka żony": nawet 100 tys. złotych kary za ujawnienie tajemnicy

Zanim jednak wystąpią w programie "Rolnik szuka żony", muszą przejść długą rozmowę m.in. z psychologiem i podpisać wielostronicowe umowy. Mowa jest w nich o licznych karach za ujawnienie tajemnicy programu, a zwłaszcza jego zakończenia.

Podobne kary obowiązują pracowników firmy producenckiej i TVP, którzy wspólnie uczestniczą w nagraniach. Największa odpowiedzialność ciąży jednak na "opiekunach" poszczególnych rolników. Każdy z nich ma swojego "anioła stróża" i to on czuwa nad przebiegiem nagrań w gospodarstwach.

Opiekunowie nie mogą wymieniać między sobą żadnych informacji! Co ciekawe, ekipa operatorów kamer ma swój sposób na to, by zapewnić intymność na randkach rolników z uczestnikami. Oto relacja jednego z uczestników:

Nie ma mowy o kielichu

Produkcja zwraca też uwagę na trzeźwość rolników i zobowiązuje ich do abstynencji w trakcie nagrań. 

Dla wielu mieszkańców wsi ekscytujący jest moment przyjazdu ekipy zdjęciowej. Zbierają się wtedy i robią sobie wycieczki do sąsiada, który jest bohaterem programu - na jego podwórku i pod płotem nagle wyrasta parking.

Stoi pięć wozów ze sprzętem, w tym jeden z monitorami dla podglądu. Do tego bus dla Marty Manowskiej z miejscem do odpoczynku, garderobą i stanowiskiem dla makijażystki.

Manowska nie boi się ubrudzić w oborze

Na plan dociera catering albo cała ekipa około 14 rusza na obiad. Żadna, nawet najbardziej serdeczna mama rolnika, nie byłaby w stanie wyżywić w swojej kuchni niemal 30 osób z programu.

Z naszych informacji wynika, że największą sympatią na planie rolnicy darzą Martę Manowską, która "nie zadziera nosa" i nie boi się ubrudzić w oborze. Rolnicy doceniają też, że nie poprawia urody jak inne prezenterki i nie zaskakuje ich... wielkimi ustami, których wcześniej nie miała.

Jest dla nich "wymarzoną" dziewczyną, której składają życzenia urodzinowe i zawsze uwzględniają na listach gości weselnych.

Zobacz też:

Kamil z "Rolnika" zaręczył się? Wiadomo, kim jest jego wybranka

Buzek szczerze o zdradzie

Facebook zmieni nazwę. Na jaką?

Manowska bez makijażu. Wciąż zachwyca

Więcej newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym INSTAGRAMIE Pomponik.pl

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: "Rolnik szuka żony 8"
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama