Rodowicz zagrała koncert i oto co ją spotkało. Nie mogła ukryć emocji
Maryla Rodowicz to legenda polskiej sceny muzycznej. Choć wokalistka osiągnęła już wszystko, co tylko można, wciąż nie osiada na laurach i nadal koncertuje oraz tworzy nowe piosenki. A te trafiają do coraz to młodszych pokoleń. Słynąca ze znakomitego kontaktu z fanami gwiazda pochwaliła się w sieci wyjątkowym spotkaniem, dzieląc się przy okazji niezwykle osobistą refleksją...
Maryla Rodowicz zaistniała na rodzimej estradzie w drugiej połowie lat 60. Od tego czasu wokalistka pozostaje nieprzerwanie aktywna; już niebawem pojawi się chociażby na Polsat Hit Festiwal, który odbędzie się w dniach 23-25 maja w Sopocie.
Rezygnacja z występów w jej przypadku w ogóle nie wchodzi w grę nie tylko ze względu na ogromną pasję, ale i z uwagi na niską emeryturę.
"Muszę śpiewać do końca życia, bo wiadomo, jakie są emerytury. To nie są pieniądze, za które można się utrzymać. Nie wiem, kto może się utrzymać za 1500 zł na przykład. Ja mam 2 600 zł emerytury. Zwiększyła się. Była mniejsza. Na początku dostawałam 1 300 złotych" - wyznała niedawno "Super Expressowi".
Wydaje się jednak, że taki stan rzeczy nieszczególnie doskwiera żywiołowej i pełnej entuzjazmu 79-latce. Ogromną radość sprawiają jej nie tylko koncerty przed dużą publicznością, ale i bezpośredni kontakt z fanami, których grono stanowi pełny przekrój społeczeństwa: od jego najmłodszych po najstarszych przedstawicieli. Ostatnio diwa natknęła się na kilku z tej pierwszej grupy.
Rodowicz zdaje sobie sprawę z siły mediów społecznościowych. Widać zresztą, że czuje się w nich jak ryba w wodzie. Wokalistka ma konto w każdym z największych serwisów, gdzie obserwuje ją po kilkaset tysięcy osób. Na Facebooku jest ich dokładnie 258, na Instagramie 169, a na TikToku, na którym przeważają najmłodsi użytkownicy, ponad 280 tys.
Piosenkarka chętnie pokazuje swoją codzienność, publikuje zdjęcia i filmy, udostępnia relacje z koncertów czy po prostu dzieli się swoimi przemyśleniami i towarzyszącymi jej w danej chwili emocjami. Tak było m.in. w przypadku szeroko komentowanych zakupów spożywczych, na które wydała krocie, kremówek, które w tajemniczych okolicznościach zniknęły z jej garderoby, czy ważnych meczów Igi Świątek, której Rodowicz jest wielką fanką.
Ona sama również ma świetny kontakt ze swoimi miłośnikami. Świadczy o tym chociażby urocze zdjęcie, które opublikowała na Instagramie. Przedstawia ono czworo nastolatków, którzy pozują przed obiektywem w koszulkach z napisem "I love Maryla" [ang. "Kocham Marylę"].
"Grupka moich fanów w Krynicy. Ale to miłe i ciągle cieszy, może nawet bardziej niż kiedyś" - przyznała.
Owo spotkanie skłoniło ją do sięgnięcia pamięcią w przeszłość i spojrzenia z perspektywy czasu na własny dorobek.
"Kiedyś, kiedyś, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami, żyła sobie dziewczynka o imieniu Marylka. Miała tylko misia do zabawy, nie miała nawet lalki, nie wspominając o Barbie. Co ja mówię, jaka Barbie. Dziewczynka żyła podwórkiem, potem szkołą muzyczną, sportem. I stała się Marylą. Znalazła się w klubie studenckim AWF-u, w klubie 'Relaks', potem festiwal: Kraków, Opole, Sopot, aż do własnego fanklubu" - napisała nostalgicznie Rodowicz.
Faktycznie przez pewien czas gwiazda łączyła granie na instrumentach (ukończyła podstawową szkołę muzyczną w klasie skrzypiec, na gitarze natomiast nauczył ją grać kolega) oraz śpiewanie i tańczenie w zespołach ze sportem: lekkoatletyką i narciarstwem. Na przełomie lat 50. i 60. odnosiła spore sukcesy w ogólnopolskich zawodach, ale jej marzenia o karierze w tym zawodzie pokrzyżowała kontuzja barku.
W 1965 roku została wokalistką zespołu Szejtany, działającego przy wspomnianym klubie, a w następnym roku zdobyła pierwszą nagrodę na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie. W 1968 pokazała się na scenie w ramach konkursu "Debiutów" w Opolu, na której to imprezie triumfowała w kolejnym roku. Dwa miesiące później wystąpiła w Sopocie.
Podsumowanie rozciągającej się na kilka dekad kariery i świadomość posiadania tak pokaźnego grona fanów niespodziewanie wzmogły apetyt Rodowicz.
"Z emocji podżeram czekoladę z orzechami" - przyznała się.
Nawet w stanie ekscytacji nie zapomniała jednak o maturzystach, którzy właśnie stają przed jednym z najważniejszych egzaminów w życiu.
"Życzę fanom połamania długopisów (...) na maturze!" - napisała w niedzielny wieczór.
Redakcja Pomponika oczywiście dołączania się do życzeń gwiazdy.
Zobacz też:
Rodowicz wróciła do korzeni. Musi podjąć ważną decyzję dot. przyszłości
Był w szoku, gdy poznał wiek Maryli Rodowicz. Znany Niemiec przecierał oczy ze zdumienia
Olbrychski odbił ją pierwszemu mężowi, a potem zdradzał z Marylą Rodowicz