Wśród widzów programu „40 kontra 20”, którego pierwszy sezon właśnie się zakończył, przeważa opinia, że właśnie odbywa się całkowity i prawdopodobnie nieodwracalny upadek telewizji rozrywkowej. Trudno wymienić jakikolwiek tytuł, który z podobnym zapałem umacnia szkodliwe i krzywdzące stereotypy, dotyczące zarówno kobiet, jak i mężczyzn.
W finałowym odcinku szyki producentom trochę popsuł Bartek Andrzejczak, wybierając starszą o 5 lat Patrycję o, przynajmniej na oko, naturalnej urodzie. Widzowie wręcz nawet mogli odnieść wrażenie, że osobowość i nadawanie na tych samych falach jest dla mężczyzn ważniejsze niż powiększony biust i napompowane usta, jednak Robertowi Kochankowi udało się je skutecznie zatrzeć.
Tancerz, mając do wyboru ambitną lekarkę medycyny estetycznej w wieku 40+ wolał wybrać kobietę, która mogłaby być jego córką i z medycyną ma tyle wspólnego, że bez opamiętania z niej korzysta.
Robert Kochanek i Kinga Zapadka liżą się na Instagramie
Po emisji finałowego odcinka, gdy 43-letni Kochanek i 25-letnia Kinga mogli już przestać ukrywać swój związek, próżno było szukać na ich Instagramach wspólnych zdjęć, czy jakichkolwiek oznak, że ich telewizyjna miłość przetrwała. Dopiero na Playerze wyznali, że nadal są razem i wyrazili radość z tego, że już nie będą musieli się ukrywać. Jak optymistycznie wyznała Kinga:
Tak się trochę smucę, że skończyła się ta przygoda, jeśli chodzi o szkiełko,ale wiem, że to koniec i początek czegoś nowego. Będziemy mogli pójść legalnie na randkę, bo do tej pory w takich okolicznościach, że słuchajcie...
Od tamtej pory chyba zrozumieli, że ludzie nie bardzo mi wierzą, bo ostatnio zaczęli przesadzać w drugą stronę. Na swoim Instagrame Kinga opublikowała zdjęcie, na którym Robert liże ją po twarzy, opatrzone komentarzem:
Oto moja niespodzianka. Jakby ktoś nie wiedział, to tak się kochają cielaczki.
Show biznes zna już przypadek „ślimaczków”, w które Dominika Zasiewska chciała się bawić z Krzysztofem Rutkowskim, ale pisząc wiadomość tekstową, popełniła literówkę i wyszły jej „śliniaczki”. Myślicie, że „cielaczki” to przebiją?
***








