Tancerz, znany z programu "Taniec z gwiazdami", za karę prowadzi zajęcia taneczne dla dzieci w jednej z warszawskich szkół.
Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że wymiar sprawiedliwości potraktował celebrytę ulgowo.
Po usłyszeniu wyroku Maserak nie był zadowolony z rodzaju kary. Złożył wniosek do sądu, prosząc o zmianę prac społecznych na grzywnę. Argumentował, że nie ma czasu pracować, ponieważ musi przygotować się do nowej edycji "Tańca z gwiazdami". Ale sąd jego prośby nie uwzględnił.
"Rodzaj prac społecznych określa kurator. W tym wypadku polegają one na prowadzeniu zajęć tanecznych dla dzieci" - dowiedziało się "Twoje Imperium" od Ewy Leszczyńskiej-Furtak, rzeczniczki do spraw karnych w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Tancerz jest karą urzeczony!
"Już zacząłem pracę z dziećmi w wieku 7-15 lat. Jestem zachwycony, bo szybko się uczą. Widać, że cieszy je, że treningi prowadzi ktoś znany z telewizji, więc zadowolenie jest obopólne" - mówi tygodnikowi.
Dodaje, że nie widzi przeszkód, żeby nawet po zakończeniu kary prac społecznych w dalszym ciągu uczyć chętne osoby.
Zatrzymali nas za nic, nic nie robiłem!
Do incydentu doszło 23 czerwca 2013 roku w Toruniu przy ul. Zbożowej na osiedlu Wrzosy. Maserak został zatrzymany po tym, jak zwyzywał policjantów, którzy przyjechali w ramach interwencji - sąsiedzi domu, w którym odbywała się impreza, mieli już dość hałasów i zadzwonili na komisariat.
Drzwi mundurowym jednak nikt nie otworzył. Po pewnym czasie, gdy udali się oni do radiowozu, by sporządzić notatkę służbową, pojawił się zmierzający z kolegą do taksówki tancerz.
Według relacji policji, był pijany, stawiał opór i wyzywał ich wulgarnym odpowiednikiem nazwy męskiego członka. Zapowiedział również, że policjanci... zostaną zwolnieni.
"Wykrzykiwał do funkcjonariuszy, że nie wiedzą, z kim mają do czynienia, że jest znany z telewizji" - relacjonowali świadkowie.
Tancerz nie przyznawał się do winy, twierdząc, że policjant psiknął mu w oczy gazem za nic.
"Uważam, że zatrzymali nas za nic, tak naprawdę nic nie robiłem! Wychodziłem tylko z bloku i chciałem wsiąść do taksówki" - powiedział tuż po zatrzymaniu "Super Expressowi".


Agencja TVN/x-news








