Reklama
Reklama

Racewicz płaci ogromne czesne za szkołę syna. W zamian brak ocen. I coś jeszcze

Joanna Racewicz doczekała się jednego syna, który jest już nastolatkiem. Gwiazda chroni jego prywatność i nie pokazuje jego twarzy w sieci. Jak się okazuje, Igor, bo tak ma na imię, chodzi do dość nietypowej szkoły, w której nie wystawia się ocen. Gwiazda miesięcznie płaci za nią krocie.

Joanna Racewicz jest samodzielną mamą

Joanna Racewicz zawsze podkreślała, że syn jest dla niej najważniejszy. Dziennikarka po tragicznej śmierci męża w 2010 roku musiała być silna właśnie dla niego. Chłopiec wówczas miał tylko dwa latka.

Joanna Racewicz stara się poświęcać mu wiele uwagi, a także zapewnić wszystko, co najlepsze materialnie. Choć chłopiec przewija się przez fotki na jej instagramowym profilu, to od początku chroniła jego prywatność i nie pokazywała jego twarzy. Tak zostało do dziś.

Reklama

Nie znaczy to jednak, że dziennikarka zupełnie pomija temat syna w wywiadach. W jednym z najnowszych opowiedziała o jego edukacji, a konkretnie o nietypowej szkole, do której uczęszcza Igor.

Syn Racewicz uczy się w szkole bez ocen

Joanna Racewicz gotowa jest zrobić wiele, by jej syn zdobył dobre wykształcenie. Dziennikarka nie żałuje pieniędzy na jego edukację. Jak się okazuje, płaci ponad 3 tys. złotych miesięcznie za prywatną szkołę, na co niewielu w naszym kraju może sobie pozwolić.

Nie jest to jednak "zwykła" szkoła. W placówce bowiem nie zdobywa się na co dzień ocen. Jak się okazuje, Joanna Racewicz przeniosła do niej syna po pół roku pobytu w innej szkole, o czym opowiedziała w wywiadzie dla "Świata Gwiazd".

"Zmieniliśmy szkołę w połowie roku i wróciliśmy do szkoły od której zaczęliśmy poszukiwania (...). Był eksperyment z innym liceum i w końcu trafiliśmy tam, na Ogrodową, gdzie nie ma ocen, gdzie nie ma presji. Oceny są tylko na koniec roku. Są opisowe i są wynikiem pełnego przeglądu, pełnego sprawdzianu" - powiedziała.

Dziennikarka wyjaśniła, że bardzo zależało jej, by jej syn nie brał udziału w wyścigu, z jakim wielu uczniów spotyka się w typowej szkole. Podkreśliła, że dla niej ważne było także, by chłopiec uczył się tylko tego, co go naprawdę interesuje.

"Ostatnią rzeczą, jaką chciałabym dla mojego dziecka jest to, by brał udział w jakimkolwiek wyścigu, żeby gonił jakiegoś "króliczka", żeby swój czas marnował na wkuwanie układu rozrodczego żaby, czy lewych i prawych dopływów Amazonki..." - wyznała.

Zobacz też:

Joanna Racewicz jest zbulwersowana aferą wokół TVP. Nie mogła powstrzymać się od komentarza

Romans Racewicz i słynnego pisarza okrzyknięto towarzyską sensacją. Plotkowała o nich cała Polska

Joanna Racewicz dawno nie była tak szczera. Jednoznacznie oceniła powrót Macieja Orłosia do "Teleexpressu"

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Racewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama