Czegoś takiego chyba nikt w TVP nie przewidział. Podczas jednego z wydań "Pytania na śniadanie" doszło do niecodziennej (a przynajmniej w TVP) sytuacji. Wszystko za sprawą śmiałego ruchu pewnej młodej piosenkarki ze Słowacji.
Karin Ann, bo o niej mowa, gościła w "śniadaniówce" 14 lipca, w środowe przedpołudnie. Udostępniono jej scenę, by przed widzami telewizji publicznej mogła swobodnie zaprezentować swoje wokalne umiejętności (sprawdź!). Natomiast pracownicy TVP chyba nie przypuszczali, że Karin poczuje się aż tak swobodnie...
Karin Ann zaprezentowała tęczową flagę w "Pytaniu na śniadanie"
Podczas występu piosenkarka wyciągnęła z torebki tęczową flagę i owinięta w nią zaśpiewała swój utwór (posłuchaj!). Tym samym wyraziła poparcie dla osób LGBT+ w Polsce.
Piosenkę dedykuję całej społeczności LGBTQ w Polsce, bo wiecie, jak to wszystko wygląda. Zasługujecie na miłość, zasługujecie na to, aby czuć się bezpiecznie. Jestem z Wami, stoję tu z Wami i kocham Was
Gest był symboliczny, a zarazem odważny, bo został wykonany właśnie na antenie TVP, której stosunek do osób LGBT+ jest powszechnie znany. Stacja nie pała sympatią do środowisk gejów i lesbijek, już wcześniej nawet "wymazywała" tęcze w swoich materiałach.
Później sama Karin tłumaczyła, dlaczego zdecydowała się na taki ruch.
Zadedykowanie jednej z moich piosenek i pokazanie wsparcia dla osób LGBT w telewizji z tak ogromnymi zasięgami wydało mi się być najlepszym pomysłem. (...) Słyszałam, że TVP jest telewizją, którą przejął rząd, ale nie zdawałam sobie sprawy ze skali propagandy, jaką uprawia. O szczegółach dowiedziałam się dopiero po moim koncercie. Nie byłam przygotowana na to, że temat tęczowej flagi w studiu TVP pojawi się w nagłówkach większości portali w Polsce. To było dla mnie ogromne zaskoczenie
Dodawała, że gdy przyszła do studia "Pytania na śniadanie" wszyscy byli do niej bardzo życzliwie nastawieni. Dopytywali o jej muzykę i chętnie z nią rozmawiali. Sytuacja uległa zmianie o 180 stopni po jej występie z tęczową flagą.
Czułam się jak wyklęta, bo nikt z ekipy nie chciał ze mną nawiązać kontaktu wzrokowego. Bałam się, że ktoś zaprosi mnie na jakąś niemiłą rozmowę, ale nic takiego się nie stało. Szybko wyszłam ze studia

TVP reaguje na tęczę w "Pytaniu na śniadanie"
Włodarze TVP nie pozwolili, by ta akcja przeszła bez echa. Wyciągnęli surowe konsekwencje wobec Radosława Bielawskiego, wydawcy "Pytania na śniadanie". To właśnie on pracował przy programie podczas występu Karin Ann. I nie zareagował na zaskakujący ruch artystki.Bielawski miał zostać wezwany na dywanik i odbył rozmowę z szefem wydawców programu Cezarym Jęksą oraz Anną Cyzowską, szefową agencji kreacji rozrywki i oprawy.
Najpierw powiedzieli, że Radek zostanie zawieszony. I że jak zrobi się afera na górze, będą mogli powiedzieć, że wydawca został już ukarany. Może to wystarczy. Ale w sobotę podziękowali mu całkiem za współpracę
Wydawca, który podczas występu Ann był na dyżurze, nie został zwolniony, bo nie obowiązuje go umowa o pracę. Od lat był zatrudniany na umowę o dzieło. Ta ma nie zostać przedłużona.
Kim jest Radosław Bielawski?
Bielawski pracował niegdyś dla "Dzień dobry TVN". W 2009 roku związał się z "Pytaniem na śniadanie" w charakterze wydawcy. Wcześniej zdobywał doświadczenie w redakcjach radiowych i telewizyjnych.

