We wtorek 16 listopada o świcie, w wieku zaledwie 53 lat zmarł Kamil Durczok. Wielu spośród bliskich mu osób pamięta go jako człowieka pełnego sprzeczności. Był wybitnym dziennikarzem, jednak zmarnował swoją karierę. Kreował się na moralny autorytet, ale chętnie pomiatał ludźmi i wsiadał za kierownicę pod wpływem alkoholu. Uczestniczył w manifestacjach w obronie praw kobiet, ale za czasów swojej kariery w „Faktach” składał pracownicom seksualne propozycje. 19 lat temu wygrał z białaczką, a mimo to regularnie wystawiał swoje zdrowie na poważne próby.
Jego wieloletni przyjaciel, dziennikarz Marek Czyż był jedną z ostatnich osób, z którymi Durczok miał kontakt przed śmiercią. Jak wspomina w rozmowie z „Faktem”, podczas ich rozmowy nawet nie przyszło mu do głowy, że coś jest nie tak:
Cztery dni temu rozmawialiśmy po raz ostatni. Był w dobrym humorze, nic nie wskazywało na to, że trafi do szpitala.
Ich przyjaźń przetrwała 30 lat. Jak wspomina Czyż, zaczęła się jeszcze w czasach studenckich:
Poznaliśmy się w roku 1987, obaj zdawaliśmy na prawo. On się dostał od razu, ja musiałem zapracować na indeks w hufcu pracy. Potem spotkaliśmy się znowu na roku. Nasze drogi połączyły się na dobre w studenckim radiu Egida. Później obaj pracowaliśmy w Radiu Top i TVP. Czasem nasze drogi zawodowe lekko się rozchodziły, ale mogę śmiało powiedzieć, że był moim przyjacielem.
Kamil Durczok we wspomnieniach przyjaciela
Kamil Durczok pozostawił po sobie skomplikowane wspomnienia. Jedni pamiętają go jako osobę stosującą mobbing i składającego niestosowne propozycje pracownicom, inni, jak Krzysztof Skiba, jako inicjatora mocno zakrapianych alkoholem imprez. W pamięci Marka Czyżą, jak sam ujawnia, Durczok pozostanie przede wszystkim jako człowiek bezgranicznie oddany pracy i lojalny kompan:
To był facet obdarzony poczuciem humoru, gdy razem jeździliśmy do roboty w Warszawie, drogę musieliśmy przerechotać, żartując z różnych rzeczy. Był pracowitym człowiekiem, dużo wymagał od siebie i innych, szczególnie od zespołu, z którym pracował. Niektórzy to mu wypominali jako wadę, że był apodyktyczny. Ale taki był, był profesjonalistą w tym, co robił. Był zawodowcem, zawsze z przodu, zawsze o kilka kroków przede mną. To w moim programie przyznał się publicznie, że jest alkoholikiem. To na pewno musiało go dużo kosztować, aby o tym publicznie powiedzieć.
Kamil Durczok, chociaż zaledwie kilka miesięcy wcześniej, w maju tego roku podupadł na zdrowiu do tego stopnia, że konieczna była transfuzja krwi, do końca zdawał się nie wierzyć, że jego organizm nie jest w najlepszej formie. Miał wiele planów i marzeń do zrealizowania. Jak wspomina Czyż:
Niedawno rozpoczął pracę nad własną aplikacją Durczokracja, wierzył mocno, że mu się powiedzie. Będzie mi go bardzo brakowało, jako przyjaciela, mentora i fantastycznego człowieka.
Zobacz też:
Piotr Gąsowski wylądował w szpitalu. Niepokojący widok prezentera
Sienna Miller w trzech jesiennych stylizacjach. Już są hitem
Duży wzrost zakażeń, ponad 460 zgonów. To rekordy czwartej fali








***
Więcej newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym INSTAGRAMIE Pomponik.pl








