Przed laty zagrała w kontrowersyjnym filmie. Po premierze znikła z mediów
Mijają właśnie trzy dekady od chwili, gdy reżyserowi Andrzejowi Żuławskiemu wpadła w oko 19-letnia Iwona Petrykowska. Wypatrzył ją w kawiarni na Nowym Świecie, do której często zaglądał. Właśnie szukał kandydatki do głównej roli w swoim nowym filmie, a że dziewczyna miała w sobie „to coś”, co przyciągało uwagę, niewiele myśląc, zaprosił ją do udziału w „Szamance”. „Zgodziłam się, bo zawsze ciągnęło mnie do aktorstwa. To była szansa, by zaistnieć” - opowiadała Iwona po latach.
Gdy Andrzej Żuławski postanowił wyreżyserować "Szamankę" według scenariusza Manueli Gretkowskiej, od razu wiedział, że do głównej roli kobiecej nie zaangażuje żadnej zawodowej aktorki. Szukał kobiety, którą można by - to jego słowo - "ulepić".
Nie jest tajemnicą, że pierwszą kandydatką do roli "Włoszki" była Edyta Górniak, która w 1994 roku odniosła oszałamiający sukces, reprezentując Polskę w Konkursie Piosenki Eurowizji. Gwiazda musicalu "Metro" uznała jednak, że nie podoła wymaganiom reżysera, bynajmniej nie dlatego, że brakuje jej talentu. Nie chciała, będąc dopiero na początku kariery, brać udziału w projekcie, o którym z góry wiadomo było, że wywoła skandal.
Pewnego dnia Żuławski spotkał Iwonę Petrykowską...
"Instynkt mnie tknął. Wybrałem ją - dziewczynę przypadkowo znalezioną, mającą w sobie rys szaleństwa" - wspominał po latach w wywiadzie-rzece.
"Miała czerwony nos i czerwone spodnie. Wiedziałem, że to dziewczyna, jakiej szukam. Spytałem, czy interesuje ją zagranie w filmie. Powiedziała, że tak" - wspominał reżyser na łamach książki "Żuławski. Szaman".
Współpracę z Żuławskim Iwona zaczęła od... zmiany nazwiska. Reżyser przekonał ją, że skróciła je o dwie ostatnie sylaby. I tak z Petrykowskiej zostało samo Petry.
Już pierwszego dnia na planie przekonała się, że nie będzie łatwo sprostać wymaganiom Andrzeja.
"Zdarzały się spięcia, nawet konflikty, ale starałam się robić, co do mnie należało. Każdego dnia zdjęciowego podejmowałam się zadań, które dla mnie przygotowano. To było duże wyzwanie, ale jakoś próbowałam sobie radzić" - opowiadała wiele lat po premierze "Szamanki" w rozmowie z jedną ze współautorek książki "Gdzie są gwiazdy z tamtych lat".
Z plotek, jakie z produkcji filmu docierały do mediów, wynikało, że reżyser nie traktuje jej dobrze i wymaga od niej rzeczy, na jakie 20-letnia amatorka z pewnością nie jest przygotowana. Pisano, że Iwona Petry jest u kresu wytrzymałości i minie dużo czasu, zanim odzyska równowagę psychiczną po tym, co "zafundował" jej Żuławski.
Gdy nie pojawiła się na uroczystej premierze "Szamanki", która odbyła się 10 maja 1996 roku w stołecznym kinie Wisła, pojawiały się różne domysły.
"Wchodziłam na plan jako raczej naiwna dziewczyna, a kilka miesięcy później opuszczałam go jako doświadczona kobieta" - opowiadała Iwona Petry Agnieszce Grozie, dodając, że - rzeczywiście - nie radziła sobie z nieuzasadnioną nagonką, jaką rozpętały wokół niej media.
Faktem jest, że po premierze krytycy nie zostawili na Iwonie suchej nitki. Nie dlatego jednak zdecydowała się wyjechać z Polski.
"Jeszcze przed 'Szamanką' miałam plan, by wyjechać do Anglii i pouczyć się języka. Kiedy skończyły się zdjęcia, a nie zdarzyło się nic, bo by mnie tutaj zatrzymało, wróciłam do realizacji tego planu i poleciałam do Londynu" - wspominała w cytowanej już rozmowie.
Przez pewien czas Iwona krążyła między Londynem a Warszawą, potem przez chwilę pracowała w Mediolanie i Nowym Jorku.
"Byłam modelką, nianią, kelnerką" - mówiła po powrocie do ojczyzny.
W 1998 roku Iwona Petry przypomniała się fanom, pozując do odważnych zdjęć dla jednego z magazynów dla panów.
"Miały pokazać, że istnieję, że mam się dobrze i nabrałam dystansu. Żałuję, że potem nic dużego w sensie aktorskim już się nie wydarzyło" - mówiła później w wywiadzie dla Onetu.
Przełomowy w życiu Iwony Petry okazał się rok 1999. Wyszła wtedy za mąż za dziennikarza Marcina Źrałka, napisała kilkanaście opowiadań (ukazały się parę lat później w tomie "Gabinet żółcieni"), rozpoczęła pracę nad powieścią, ale gdy okazało się, że nikt nie jest zainteresowany wydaniem jej, zrezygnowała z kariery pisarskiej. Chodziła też na castingi, ale - oprócz pojawienia się w dwóch niewielkich rólkach serialowych - nie udało się jej zaistnieć na ekranie. W 2006 roku ukończyła historię sztuki na Uniwersytecie Warszawskim.
Dziś gwiazda "Szamanki" trzyma się z dala od show-biznesu. Wiadomo, że rozwiodła się z mężem, nie ma dzieci, a swojej przyszłości od dawna już nie wiąże z aktorstwem.
W maju tego roku skończyła 50 lat.
Źródła:
1. Książka P. Kletkowskiego i P. Mareckiego "Żuławski. Wywiad rzeka", wyd. 2019
2. Książka "Gdzie są gwiazdy z tamtych lat" pod red. J. Bartmańskiej i K. Lachowskiej, wyd. 2014
3. Wywiad z I. Petry, Onet (wrzesień 2014)
4. Książka A. Szarłat "Żuławski. Szaman", wyd. 2019