Michał Piróg po raz kolejny w "Top Model". Ruszyła 12. edycja
To już 12. edycja programu TVN-u. Na ekranach znów możemy oglądać zmagania tych, którzy chcieliby zaistnieć w świecie mody i modelingu. Łatwo nie będzie, ale jeżeli chce się spełniać swoje marzenia, trzeba być gotowym do poświęceń.
Po raz kolejny też na ekranach zobaczymy Michała Piroga. Z jednej strony jest prowadzącym cały program, ale też swoistym coachem, mentorem czy psychologiem - to właśnie on pociesza i wspiera tych, których dopadł kryzys. To on często też motywuje, dopinguje, itd.
I choć z pewnością swoją rolę w "Top Model" kocha, to w wywiadzie z Plejadą zaskoczył chyba wszystkich...
Piróg zazdrości czegoś Wojciechowskiej. Szczere wyznanie
"Wracać zawsze jest miło, bo to jest tak, że powiesz sobie »już nigdy tego nie zrobię«, ale jak nie robisz dwa, trzy miesiące, to jednak »może bym zrobił«. Telewizja jest nadal miłą przygodą, ale to nie jest tak, że nie mogę żyć bez tego. W hierarchii pracy wyżej stawiam sobie scenę, a telewizja jest miłym dodatkiem. Zwolnią mnie kiedyś z tej telewizji, zawsze to podkreślam..." — powiedział Piróg.
Ale to nie te słowa zszokowały wielu, ale te o... Martynie Wojciechowskiej. Bowiem - jak się okazuje - Michał Piróg jej czegoś bardzo zazdrości.
Całe życie zazdroszczę Martynie Wojciechowskiej, że ma tę "Kobietę na krańcu świata", ale nie ze względu na podróże, tylko na fascynujący świat i ludzi, których spotyka. Misję tego programu, która jest spełniana, bo poznajemy, jak różni ludzie są na tym świecie, jak wiele jeszcze jest rzeczy, o których nie mamy pojęcia, jak ten świat jest nadal nieeksplorowany przez nas
Woliński podpadł w "Top Model". Model zapowiedział pozew
W wywiadzie odniósł się także do niemałego zamieszania, do jakiego doszło nie tak dawno. Jeden z modeli był oburzony słowami Dawida Wolińskiego, który do jednego z uczestników powiedział, że ma być "gotowym, pięknym produktem".
"Powoli oduczamy się pewnych rzeczy robić, powielać, mówić, ponieważ zdaliśmy sobie sprawę, tudzież ktoś zauważył, że to nie jest w porządku. Pewne przyzwyczajenia językowe, które istniały przez 30, 40 lat mogą czasami wziąć górę" — bronił swojego kolegę z programu Piróg. "Oczywiście, jestem człowiekiem, natomiast w tej komórce kreatywności, roli, jestem trybikiem, który musi się dostosować. Plasteliną, którą sobie klei reżyser, choreograf. Moje ciało jest po to, aby zostało wykorzystane do konkretnej rzeczy. Może nie jestem produktem, ale nie obraziłbym się, gdyby ktoś mi powiedział, że oczekuje produktu doskonałego w danej roli. Może to był niefortunny dobór słów" - dodał.
"Podejrzewam, że Dawid będzie miał teraz w głowie to, żeby nigdy więcej nie mówić »produkt« do człowieka" - podsumował tancerz.
Zobacz także:

