Pink nie wytrzymała. Przerwała występ i skomentowała zachowanie fana
Pink jest jedną z tych wokalistek, które zwykle nie mają problemów z fanami. A bywa tak, że w trakcie koncertu kogoś z publiczności zwyczajnie poniosą emocje i zrobi coś niestosownego. W londyńskim Hyde Parku doszło jednak do incydentu, który dotąd nie zdarzył się w karierze 43-letniej wokalistki, która niejedno już widziała. Choć sama zachęcała swego czasu do obsypywania sceny brokatem, nie spodziewała się, że kiedyś doczeka się, aż ktoś rzuci w nią torebką z zaskakującym, ciemnym proszkiem.
Artystka zauważyła dziwny przedmiot i czym prędzej go podniosła.
"To twoja... matka?!" - zapytała ze zgrozą w stronę publiczności. - "Ja... nie wiem, co o tym myśleć" - dodała.
Po tych słowach odłożyła torebkę obok głośnika i kontynuowała występ, lecz znacznie odsunęła się od miejsca, w którym złożyła opakowane w folię prochy.
Zmarła kobieta prosiła o to córkę. Ta tylko spełniła jej wolę?
W licznych komentarzach pod nagraniami, uwieczniającymi ten moment występu, w mediach społecznościowych pojawiły się wyjaśnienia.
Prochy rzeczywiście należą do matki jednej z fanek wokalistki, która przedwcześnie zmarła. Podobno ostatnim życzeniem kobiety było to, by córka nie zapomniała o niej i wciąż "zabierała ją ze sobą w różne miejsca".
Okazuje się, że córka nie mogła zapomnieć o mamie, wybierając się na koncert uwielbianej gwiazdy. Szkoda tylko, że postanowiła rzucać prochami zmarłej w niewinną i w gruncie rzeczy obcą sobie osobę.
Zobacz też:
Beyonce w Polsce mieszka jak królowa. Ten blichtr aż szokuje. Wydała małą fortunę
Prywatne rzeczy Beyoncé wystawione na sprzedaż. Szok, co znalazło się na liście
Skandal na Grammy. Beyonce nie odebrała jednej nagrody!









