Reklama
Reklama

Piekarczyk po latach wyznał prawdę o tragedii. To przerażające przez kogo stracił malutkiego syna

Marek Piekarczyk zwykle chroni swojego życia prywatnego, jednak w wydanej książce odniósł się do tragedii sprzed lat. Artysta opowiedział o śmierci synka, a także wskazał, kto jest winny dramatu, który rozegrał się na szpitalnym oddziale. Po latach przerwał milczenie.

Marek Piekarczyk sławę zyskał na początku lat 80. XX wieku, gdy został wokalistą zespołu TSA. Muzyk wylansował wiele hitów, jednak po wylocie do Stanów Zjednoczonych słuch o nim zaginął. Artysta przypomniał o sobie publiczności w 2013 roku, gdy zasiadł w fotelu trenera w muzycznym show "The Voice of Poland". Wydał także książkę "Zwierzenia kontestator", w której opisał bolesne przeżycie z przeszłości.

Jak sam przyznał, w młodości jego ówczesna ukochana Ewa urodziła syna. Chłopiec był wcześniakiem, jednak nic nie wskazywało, że dojdzie do tragedii, która będzie miała wpływ na całe życie wokalisty. Z zapisków Piekarczyka dowiadujemy się, że niemowlak zmarł przez zaniedbania ze strony personelu szpitala!

Reklama

Marek Piekarczyk stracił syna przez zaniedbania personelu szpitala. Po latach opowiedział o tragedii

Muzyk w 1978 roku po raz pierwszy został ojcem. Jego partnerka Ewa urodziła synka, któremu dali na imię Michał. Medycy zdecydowali, że umieszczą go w inkubatorze. Niestety na oddziale doszło do ogromnego zaniedbania, a wcześniak zmarł w nocy. Piekarczyk nie ma wątpliwości, że tragedii winny jest personel medyczny, który zamiast opiekować się jego synkiem, wyprawił huczną imprezę w szpitalu.

"Michał urodził się trochę wcześniej i włożyli go do inkubatora. Tej samej nocy, z soboty na niedzielę, zmarł. Po prostu zrobili sobie imprezkę na oddziale i nie dopilnowali. Potem nie mogłem zobaczyć swojego dziecka, takie były głupie czasy" - wspomniał w książce "Zwierzenia kontestatora".

Zrozpaczony muzyk musiał przekupić pracownika prosektorium, a ten ostatecznie pozwolił mu zobaczyć syna: "Dałem mu 50 złotych i otworzył trumnę. Piękny, wspaniały, cudowny chłopczyk. Śliczne rysy, długie palce, wyglądał jak anioł" - przyznał.

Piekarczyk długo żył tragedią syna. Dziś mówi o tym otwarcie

W tej samej publikacji 72-latek wyznał, że początkowo targała nim ogromna złość i planował skierować sprawę do sądu. Po pogrzebie syna postanowił jednak wybaczyć pracownikom szpitala za wyrządzone krzywdy.

"Chciałem im zrobić sprawę sądową, ale gdy nad grobem powiedziałem "odpuszczamy naszym winowajcom", wybaczyłem im" - dodał.

Po ogromnym dramacie Marek i Ewa doczekali się jeszcze dwójki dzieci, jednak ich drogi rozeszły się, gdy Piekarczyk przebywał w USA. W 2002 roku poznał swoją drugą żonę, z którą również ma syna.

Przeczytajcie również:

Marek Piekarczyk zostawił taksówkarzowi ogromny napiwek. Oto ile wynosił         

Emerytura Piekarczyka po waloryzacji. Wzrosła o... złotówkę. Tyle teraz dostaje od ZUS-u!

Marta Manowska dostała od Marka Piekarczyka niezwykły prezent!

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Marek Piekarczyk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy