Reklama
Reklama

Potwierdziły się doniesienia ws. Piasecznego i Chojnackiego. To jednak nie były plotki

Widzowie TVP już teraz nie mogą uwierzyć, co się wydarzy. Uczestnicy 62. KFPP w Opolu, 13 czerwca będą świadkami niezwykłego pojednania. Wystąpią ze sobą Andrzej Piaseczny i Robert Chojnacki. Lata temu pożegnali się w mało przyjemnych okolicznościach.

Andrzej Piaseczny i Robert Chojnacki staną na scenie. Lata temu poróżnił ich ważny temat

Potwierdziły się doniesienia ws. Andrzeja PiasecznegoRoberta Chojnackiego. Po trzydziestu latach od premiery płyty mężczyźni wystąpią ze sobą w Opolu.

Z tej okazji warto przypomnieć ich historię, która zakończyła się niemałym konfliktem i sporym żalem.

Andrzej Piaseczny nie mógł cieszyć się sukcesem na własnych warunkach

Wokalista Andrzej Piaseczny był autorem tekstów i wykonawcą siedmiu utworów z dziesięciu, jakie znalazły się na wspólnym albumie twórców. Przewidziano, że otrzyma siedem tysięcy złotych wynagrodzenia (co w tamtych czasach było całkiem korzystną kwotą). Niestety, gdy zyski przekroczyły oczekiwania nie udało się wynegocjować lepszych warunków kontraktu.

"Więc nagle koledzy zarabiają miliony, a Piasek... I zamiast ruszyć głową i dosypać coś Piaskowi, Robert uznał, że umowa to umowa i zostaje po staremu. Jest w tym głęboka niesprawiedliwość, bo przecież gdyby nie głos i charyzma Andrzeja, nie byłoby sukcesu" - opisywał sytuację Andrzej Krzywy, wokalista De Mono, w swej książce "Na krzywy ryj".

Latami media milczały o sytuacji mężczyzn. Dopiero teraz okazuje się, że konflikt został zażegnany.

Reklama

Andrzej Piaseczny szczerze o współpracy z Chojnackim

Andrzej Piaseczny w rozmowie z Radiem Opole bardzo pozytywnie opowiadał o swoim nastawieniu do dawnego repertuaru. Widać, że z chęcią wróci na scenę u boku starego kolegi.

"Mam nadzieję, że uda się wciągnąć amfiteatr do zabawy, bo to jest największa nagroda od artysty niezależnie od tego, czy to był trzydzieści lat temu, czy teraz, czy były jakieś nagrody albo, czy będą. Największą nagrodą jest, gdy publiczność w amfiteatrze czy przed telewizorem jest szczęśliwa" - mówił.

Wyjawił też, że tamten sukces miał wielki wpływ na jego dalszą karierę - a niektóre zasługi nawet... sprzątnął Chojnackiemu sprzed nosa.

"Wprawdzie płyta ukazała się pod nazwiskiem Robert Chojnacki, ale dla mnie miało to taki efekt, że bardzo często ludzie witali się ze mną, mówiąc: Cześć Robert" - dodał uszczęśliwiony Andrzej.

Czytaj też:

Piasek chciał tylko pomóc, a wyszło jak zwykle. Tak odpowiedział na krytykę

Wieści ws. Andrzeja Piasecznego to nie były plotki. Czas na podsumowanie

Wieści ws. Piasecznego nadeszły znienacka. "Do dzisiaj się trzęsę"

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Robert Chojnacki | Andrzej Piaseczny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy