Reklama
Reklama

Paulla „czuła się zaszczuta”

Paulla (33 l.) postanowiła opowiedzieć o swojej chorobie, gdyż miała już dość złośliwości w internecie pod swoim adresem.

Wokalistka po usunięciu guzów w jelitach nie zrezygnowała z koncertowania i mimo śilnego bólu wychodziła na scenę. W końcu zniknęła z warszawskich salonów i przestała udzielać się w mediach. Dziś czeka na kolejną operację (badania wykazały nowe guzy).

"Najgorsze chwile ma już za sobą" - mówi "Twojemu Imperium" Olga Kosieradzka, menedżerka wokalistki.

"Powoli dochodzi do siebie po wyniszczającej chemioterapii. Odzyskuje włosy, brwi. Znów zaczyna czuć się kobietą, a nie tylko pacjentką. Co prawda wkrótce czeka ją kolejna operacja, ale Paulla głęboko wierzy, że guzy, które mają być wycięte z jelit, nie są złośliwe, a co za tym idzie, jej wyzdrowienie jest coraz bliższe".

Reklama

Ma żal do internautów, że po chemioterapii, która negatywnie odbiła się na jej kondycji i urodzie, "obsypywali ją złośliwościami"...

"Komentarze były przykre. Czuła się zaszczuta. Pisano, że brzydko wygląda, jest źle umalowana i źle śpiewa. A przecież każde jej wyjście na scenę okupione było wielkim cierpieniem. Walczyła z niewyobrażalnym bólem. Ulgę przynosiły jej jedynie kroplówki i zastrzyki z silnych środków przeciwbólowych".

Zdaniem Macieja Durczaka, menedżera, a prywatnie partnera Ani Wyszkoni, "akcja służy przypomnieniu artystki, o której od dawna jest cicho".

"Być może ona szykuje nową płytę. Nie wiem, czy wyznanie Paulli pomoże innym chorym kobietom, ale na pewno nie zaszkodzi jej karierze" - ocenia na łamach "Twojego Imperium".

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Paulla | choroby
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy