Reklama
Reklama

Pamela Anderson pokazała przystojnego syna. Coś innego za to ukryła

Pamela Anderson długo była kojarzona głównie z rolą w "Słonecznym patrolu". Ostatnio wróciła na sam szczyt, czego dowodem jest jej udział w MET Gali 2025. Pokazała się tam z onieśmielająco przystojnym synem, także działającym w świecie filmu. Dziś wiele osób krytykuje jej kreację, ale niewielu zdaje sobie sprawę, co aktorka ukryła przed wzrokiem wszystkich.

Pamela Anderson wróciła na szczyt

Pamela Anderson już jakiś czas temu zerwała z wizerunkiem kobiety postrzeganej tylko przez pryzmat wyglądu i jednej roli. Jej decyzja o rezygnacji z makijażu w hollywoodzkim świecie jest uważana za niezwykle odważną, a ostatnia rola w nagradzanym hicie dowiodła, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w aktorstwie.

Kiedy Gia Coppola - wnuczka słynnego Francisa Forda Coppoli - wybrała ją do głównej roli w filmie "The Last Showgirl", krytycy filmowi i widzowie zakochali się w jej kreacji. Powszechnie mówi się, że produkcja zupełnie zmieniła sposób postrzegania Pameli. Producentem wykonawczym był syn Anderson - 28-letni Brandon Thomas Lee. To właśnie on towarzyszył matce na MET Gali 2025, rozdając czarujące uśmiechy.

Reklama

Pamela Anderson z synem na MET Gali 2025

MET Gala w Nowym Jorku od dekad nazywana jest "modowymi Oscarami". Nie bez powodu. To oczywiście święto mody, ale też okazja, by najbardziej prominentne osoby ze śmietanki towarzyskiej zabłysły na czerwonym dywanie. To właśnie na tym wydarzeniu, które odbyło się 5 maja, Rihanna obwieściła trzecią ciążę. Ale nie tylko piosenkarka przyciągała wzrok fotoreporterów.

Anderson doczekała się dwóch synów w perkusistą Tommym Lee. Dziś dorośli już Brandon Thomas i Dylan Jagger często towarzyszą jej na wydarzeniach publicznych. Pierwszy z nich działa w branży filmowej, drugi zajął się tworzeniem muzyki. Brandon Thomas Lee wyprodukował nie tylko "The Last Showgirl", ale też popularny program kulinarny swojej matki. Na MET Gali oboje błyszczeli w pasujących do siebie stylizacjach. Pamela zaś zrobiła krytykom modowym małego psikusa.

Pamela Anderson i Brandon Thomas Lee zadali szyku

Anderson wciąż wie, jak sprawić, by było o niej głośno. Niespodziewanie skończyła z towarzyszącą jej niemal od zawsze długą fryzurą. Na nowojorskiej gali pojawiła się w bardzo modnym obecnie blunt bobie z tak zwaną francuską grzywką. Naturalne uczesanie pięknie podkreśliło jej kości policzkowe.

Srebrzysta, jedwabna, długa do ziemi suknia projektu Tory Burch, wyhaftowana ręcznie cekinami i kryształkami została uzupełniona błyszczącą nausznicą od Pandory. Dziś w mediach nie brakuje stwierdzenia, że "Pamela nie zrozumiała tematu imprezy". Okazuje się jednak, że jest wręcz przeciwnie - po prostu na pierwszy rzut oka tego nie widać.

Kreacja Anderson została uszyta według rzeźbiarskiego kroju i została stworzona "od wewnątrz - na zewnątrz", przy pomocy tradycyjnych technik stosowanych w męskim krawiectwie - zatem w ciekawy, przewrotny sposób nawiązywała do przesłania wieczoru.

Brandon Thomas Lee pokazał się za to w klasycznym smokingu od Genuardi. Na klapie stroju widniała broszka ze srebrzystych kryształków, nawiązująca do biżuterii oraz sukni jego matki.

Zobacz też:

Pamela Anderson przerwała milczenie

Pamela Anderson zrezygnowała z makijażu

Najciekawsze kreacje na MET Gali 2025

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Pamela Anderson | MET Gala
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy