Otylia Jędrzejczak, mistrzyni olimpijska, dwukrotna mistrzyni świata, pięciokrotna mistrzyni Europy na długim basenie, trzykrotna rekordzistka świata, specjalizująca się w stylu motylkowym, od którego wziął się jej przydomek „Motylia”, w styczniu 2014 roku zakończyła karierę sportową.
Po przejściu na „emeryturę” zajęła się tym, o czym zawsze marzyła: założeniem rodziny. Z partnerem, koszykarzem Pawłem Przybyłą dochowała się dwojga dzieci. W 2017 roku na świat przyszła córka Marcelina, a dwa lata później synek Grzegorz.
Otylia Jędrzejczak o meżczyznach
Jak ujawnia Otylia w rozmowie z Wojtkiem Jagielskim w programie „Tok Szoł”, do związku dojrzewała powoli, ponieważ była to dla niej nowość po latach spędzonych niemal wyłącznie na basenie. Z czasem jednak zaczęła rozumieć, na czym polega partnerska relacja:
Powiem tak: mężczyźni są potrzebni. Do wielu rzeczy. Tak naprawdę nie wyobrażam sobie życia, w którym nie ma miłości, w którym nie ma poczucia, że tworzysz z kimś jedność. OK, czasem się pokłócisz, czasem się sprzeczasz, czasem możesz mieć różne zdania, no ale macie gdzieś tam wspólny cel, jak my mamy w kontekście naszych dzieci, a także w kontekście samych siebie. W życiu sportowym skupiałam się na sporcie i o wielu rzeczach zapominałam. Nie skupiałam się na osobach z boku, a dzisiaj jednak partner jest częścią mojego życia i to była nauka, która zajęła mi trochę lat, ale myślę, że nie jestem jeszcze na tyle stara, więc dobrze, że doszłam do tego teraz, a nie za 50 lat.
Pływaczka z zakłopotaniem wyznała, że był czas, gdy przez pryzmat opinii mężczyzn na swój temat, budowała samoocenę. Na szczęście to już przeszłość:
Byli dla mnie kiedyś, nie wiem, jak to nazwać, częścią życia, która powodowała, że podnosiło się poczucie mojej wartości. Przy mężczyźnie czułam się pewniej i jakby piękniałam.











