14 marca minęło 41 lat od katastrofy samolotu Kopernik lecącego z Nowego Jorku do Warszawy. Na jego pokładzie znajdowało się 10 członków załogi i 77 pasażerów, wśród nich będąca wtedy u szczytu popularności Anna Jantar.
Piosenkarka miała wtedy zaledwie 30 lat. Jak wspominał po latach Adam Glinka, muzyk zespołu Tragap, który spotkał piosenkarkę 13 marca na lotnisku w Nowym Jorku, szykowała się do podróży pełna nadziei, że wszystko będzie dobrze.
W Warszawie czekała na nią córka, Natalia, która zaledwie 10 dni wcześniej obchodziła swoje czwarte urodziny. Jak wspominał Glinka, Jantar w wieczór poprzedzający powrotny lot do Warszawy zgłosiła się do polskiego konsulatu przy Madison Avenue, w nadziei, że będzie mogła tam przenocować. W konsulacie rozmawiała z szefem ochrony, Tadeuszem Gierałtem. Mówiła głównie o córce, szczęśliwa, że już następnego dnia będzie mogła ją uściskać. Ostatecznie przenocowała w saloniku konsulatu.
Ostatnie zdjęcie Anny Jantar
To właśnie Glinka jest autorem ostatniego zdjęcia Anny Jantar. Ubrana w modne sztruksy i szykowne futerko, rozmawia z mamą przez automat telefoniczny.
Potem razem obserwowali samolot Kopernik widoczny przez okna lotniska. Był oblodzony. Jak wspomina muzyk:
Odprowadziłem Anię pod samo wejście. Tak, wtedy to nikomu nie przeszkadzało. Przez szybę oglądaliśmy jeszcze oblodzony samolot LOT-u. Głośno zastanowiłem się, czy to w ogóle doleci. To ruska maszyna, tyle razy latała, to i teraz doleci. Pożegnałem się z Anią. Widziałem, jak wchodzi do samolotu. Te kretyńskie plotki, a to, że nie było jej w samolocie, a to, że porwał ją arabski szejk, to absurd. Byłem tam do końca. Samolot wystartował nieco po 21. z ponad dwugodzinnym opóźnieniem. Wróciłem do domu, niczego nie przeczuwając.
Samolot rozbił się zaledwie kilometr od Okęcia. Nikt nie przeżył. Gdyby los zechciał inaczej, Anna Jantar obchodziłaby dziś swoje 71. urodziny.








