Olga Bołądź ruszyła z własną kawiarnią
Olga Bołądź należy do gwiazd, które zdecydowanie nie mogą narzekać na brak obowiązków. Aktorka w ostatnich latach była wprost rozchwytywana przez producentów i wystąpiła w wielu popularnych filmach oraz serialach.
Prywatnie Olga Bołądź związana jest z przedsiębiorcą i właścicielem kilku dobrze prosperujących lokali gastronomicznych - Jakubem Chruścikowskim.
W pewnym momencie gwiazda filmów sama zapragnęła spróbować swoich sił w prowadzeniu interesu i otworzyła kawiarnię na Saskiej Kępie. Sukces sprawił, że jakiś czas później zdecydowała się na restaurację.
"Mam wśród wielu pasji w życiu maleńką kawiarni speciality i maleńką restaurację. I bardzo to lubię. I naprawdę uważam, że jest to jedna z pasji, które odkryłam. Spotykanie się z ludźmi i gadanie, i picie kawy, i wymyślanie tego, co ma być w karcie, i po prostu witanie ludzi w restauracji i rozmowa z nimi" - mówiła w rozmowie z "Super Expressem".
Olga Bołądź rusza z kolejnym lokalem
Teraz okazuje się, że na tym aktorka nie kończy. Właśnie pochwaliła się przejęciem nowego lokalu, w którym ma zamiar otworzyć kolejny biznes.
"To jest nasze spełnienie jakiegoś wspólnego marzenia z mężem (...). Czerpiemy z tego olbrzymią satysfakcję. To takie małe nasze miejsce" - wyznała dziennikarzom tabloidu.
Olga Bołądź nie ukrywa, że prowadzenie kawiarni i restauracji jest bardzo wymagające, zwłaszcza wtedy, kiedy jest się sobą publiczną. Dlatego też 40-latka starała się wszystko utrzymać w tajemnicy.
"Jak zakładaliśmy z mężem te miejsca, to ja bardzo długo nie chwaliłam się, że to moje... To znaczy te miejsca, jak przechodzili na przykład krytycy kulinarni do nas, czy blogerzy kulinarni, to oni nie kojarzyli tego miejsca ze mną. To są miejsca, które mają swoją jakością świadczyć o tym, czego można tam doświadczyć. Moje nazwisko nie ma przyciągnąć tam ludzi, bo to nie o to chodzi" - dodała.
Olga Bołądź będzie jak Magda Gessler?
Aktorka z pełnym zaangażowaniem oddała się tworzeniu wyjątkowego miejsca i postarała się, by to jakość serwowanych dań i napojów przyciągał gości.
"Takie miejsce musi się samo nakręcać. I też mi byłoby po ludzku wstyd, gdybym nie brała za coś odpowiedzialności. I jak zobaczyłam, że miejsce już żyje samo dla siebie, a nie, że jest nakręcane mną, to wtedy zobaczyłam, że to się wszystko spina (...)" - tłumaczyła.
Na szczęście wszystko udało się zrealizować po myśli właścicielki, która z dumą mówi o swoich kolejnych przedsięwzięciach.
"A to ma być miejsce, które ma być po prostu dobre i które ludzie mają lubić, dlatego że jest fajne. A nie dlatego, że idą do znanej osoby" - podsumowała rozmówczyni "Super Expressu"
Zobacz też:
Nigdy nie kryła przed synem prawdy ws. swojego zawodu. Tak się to skończyło
Bołądź nie wiedziała, że jest od niej młodszy. Wypominają im różnicę wieku
Wielka radość w domu Olgi Bołądź. Kto by pomyślał, że to już








