Dziewczyna wystąpiła w pierwszej edycji show TVP. W 2013 r. wydała debiutancki album zatytułowany "The Best of", który, niestety, przepadł.
Dwa dni temu na Facebooku postanowiła więc opublikować swój nekrolog. Jak tłumaczy w portalu natemat.pl, nie ma to nic wspólnego z jej śmiercią.
Chciała po prostu "w inny niż bezpośredni sposób" zwrócić uwagę na to, że... "dobija ją słowo 'tak' na końcu zdania".
"Rozważyłam ten problem na chyba wszystkie możliwe sposoby. Czy to wynika z niepewności? Czy nie wierzysz w to, że druga osoba cię słucha i chcesz kontrolować jej skupienie? (...)
Nie wiem, skąd to się wzięło. Może z angielskiego 'right'. Może z 'isn’t it'. Nie wiem, ale wiem, że to upośledza nas językowo. Dlatego też wpadłam na pomysł, żeby się z tego powodu zabić" - pisze.
Wokalistka nadal nie czuje się zrozumiana przez publiczność. Część wyraziła wsparcie, pozostali - niezadowolenie. Poczuli się bowiem "nabrani, zmanipulowani i oszukani".
"Lepiej jakbym naprawdę umarła, ich gwiazdka w kwadratowym nawiasie, którą już szykowali w polu komentarza nie poszłaby na marne... a tak stracili czas, energię i emocję" - wścieka się Galewska.
