"American Pie" był jej przepustką do sławy
Każdy, kto oglądał kiedykolwiek "American Pie" na pewno doskonale zapamiętał postać matki Stiflera, granej przez Jennifer Coolidge. 38-letnia wtedy aktorka zagrała tam atrakcyjną, seksowną i pewną siebie kobietę w kwiecie wieku, która rozkochuje w sobie młodych chłopców. Produkcja cieszyła się tak dużym zainteresowaniem widzów, że doczekała się aż trzech sequeli, znakomita kreacja w komedii przyniosła aktorce ogromną popularność.
Jennifer Coolidge w wywiadzie dla magazynu "Variety" przyznała, że nie żałuje wcielenia się w seksowną matkę Stiflera, bowiem rola "demona seksu" bardzo pozytywnie wpłynęła na jej życie prywatne. "Sporo zyskałam grając dojrzałą, pożądaną kobietę. Także w sferze seksualnej. Było wiele korzyści z występowania w tym filmie. Mam na myśli to, że gdyby nie ta rola, to pewnie nie miałabym 200 mężczyzn, z którymi się przespałam" - pochwaliła się na łamach czasopisma.

Aktorka wyglądał wtedy fantastycznie. Nic dziwnego, że rozkochiwała w sobie mężczyzn nie tylko na ekranie, ale także w prawdziwym świecie!

Jennifer Coolidge: "Amierican Pie", "Dwie spłukane dziewczyny", "Legalna blondynka"
Choć Jennifer Coolidge zasłynęła rolą w młodzieżowej komedii, pojawiła się także wielu innych filmach, choć były to głównie mało ambitne produkcje o niskim budżecie. Dopiero występ w "American Pie" sprawił, że aktorką zaczęły się interesować większe studia.
Coolidge była na początku lat dwutysięcznych ucieleśnieniem zdobywającego coraz większą popularność akronimu MILF, którym określano atrakcyjne kobiety w kwiecie wieku. Jej burza loków, imponujący biust, nienaganna sylwetka i uwodzicielskie spojrzenie sprawiło, że stała się gwiazdą takich popularnych produkcji jak "Dwie spłukane dziewczyny" i "Legalna Blondynka".
Na premierze przeboju z Reese Witherspoon w roli głównej, "matka Stiflera" zachwycała pewnością siebie i naturalnym pięknem.

Mimo upływu lat, gwiazda wciąż prezentowała się olśniewająco, choć na premierze kolejnej części "American Pie" opatrzonej podtytułem "Zjazd absolwentów", miała już ponad pięćdziesiąt lat!


Jennifer Coolidge: niespodziewany sukces serialu "Biały Lotos"
Prawdziwym przełomem w karierze okazał się jednak występ aktorki w miniserialu "Biały Lotos" produkcji HBO.
Tytuł spotkał się z ciepłym przyjęciem zarówno ze strony widzów, jak i dziennikarzy. Pierwszy sezon "White Lotus" został obsypany nagrodami, a kontynuacja serii trzymała równie wysoki poziom. Nic dziwnego, że Jennifer Coolidge została nareszcie dostrzeżona również przez Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej.
Aktorka została uhonorowana Złotym Globem za "najlepszą rolę drugoplanową w miniserialu".

Jak sama przyznała, udział w serialu aktorsko przywrócił ją do życia, bowiem od dłuższego czasu grała przede wszystkim w kolejnych częściach znanych serii i odcinała kupony od dawnej sławy.
"Chcę tylko, żebyście wszyscy wiedzieli, że jako młodsza osoba miałam wielkie marzenia i oczekiwania, ale stało się, wiecie, życie trochę się posypało. (...) myślałam, że zostanę królową Monako, chociaż zrobił to ktoś inny" - wspomniała.
Aktorka skończyła niedawno sześćdziesiąt lat i wciąż wygląda znakomicie, choć z niektórych ujęć widać, że gwiazda zdecydowała się na skorzystanie z dobrodziejstw medycyny estetycznej. Czy wyszło jej to na dobre?

Jej zdjęcia na Instagramie komplementują inne znane gwiazdy, takie jak Mia Farrow i Sharon Stone.
Na którym etapie kariery "matka Stiflera" prezentowała się najkorzystniej?
Zobacz też:
Złote Globy 2023: Jennifer Coolidge wzruszyła swoim przemówieniem reżysera serialu "White Lotus"
"American Pie": Jennifer Coolidge zdradza, ilu miała parterów. Rola pomogła jej w romansach?
Złote Globy 2023: Jennifer Coolidge wręcza Oscara, a Jerrod Carmichael kpi z organizatorów











