Prokuratura Rejonowa w Otwocku prowadziła postępowanie sprawdzające przyczynę śmierci Jakuba Olbrychskiego. Wiele miesięcy zajęło ustalenie, co się wydarzyło. Według informacji podanych przez rzeczniczkę prokuratury, śledztwo umorzono i nie udowodniono udziału osób trzecich.
Zostało ono umorzone. Nasze postępowanie nie wykazało, żeby do zgonu Jakuba O. przyczyniły się osoby trzecie
Śledztwo ws. śmierci Jakuba Olbrychskiego
14 marca 2020 roku znaleziono ciało Jakuba Olbrychskiego. Znajdowało się na terenie leśnym w powiecie otwockim. Policję zaalarmował przypadkowy przechodzień. Na początku śledczy nie mogli zidentyfikować zmarłego. W końcu, po dopasowaniu różnych faktów, odbyła się identyfikacja w obecności rodziny. Prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Jednak na ciele 28-latka nie odkryto żadnych śladów, świadczących o udziale osób trzecich. Przeprowadzono również testy w kierunku obecności leków lub alkoholu, które według informacji "Faktu" nic nie wykazały. Postępowanie umorzono.
Wobec stwierdzenia, że czynu nie popełniono, postępowanie nie wykazało, żeby do zgonu Jakuba O. przyczyniły się osoby trzecie
Nie wiemy, co wydarzyło się tamtego dnia, ponieważ prokuratura nie chce upubliczniać ustaleń śledztwa. "Przyczyny śmierci są znane, ale o nich nie informujemy" – powiedziała Skrzeczkowska. Rodzina ma prawo zaskarżyć decyzję o umorzeniu.
Najstarszy wnuk Daniela Olbrychskiego
Brat zmarłego, Antoni przekazał przez media społecznościowe tragiczne wieści. "Mój brat Kuba nie żyje. Piszę tutaj, ponieważ mieliśmy dużo wspólnych znajomych, a wolałbym uniknąć w najbliższym czasie dziesiątek pojedynczych pytań" - brzmi fragment wpisu. "Kuba chorował na schizofrenię, ale skłonienie go do leczenia, było bardzo trudne. Mimo to, w ciągu kilkunastu ostatnich lat, wielokrotnie poddawał się leczeniu" - wyznał.
Był w szpitalach na Sobieskiego, w Tworkach, w Drewnicy i w Lublińcu. Ale zawsze prędzej czy później odstawiał leki, wracał do nałogów, a z tym przychodziła psychoza. Podobnie z terapiami - zaczął ich kilkanaście, ale nigdy nie udało się go utrzymać na nich dłużej
Jakub otrzymał wsparcie bliskich i przyjaciół, ale nie lubił nadzoru i buntował się. Zdarzało się także, że uciekał. Groził, że jeśli będzie chciał popełnić samobójstwo, to nikt mu w tym nie przeszkodzi. Mimo, że było to bardzo trudne, rodzina pilnowała chłopaka i miała sytuację pod kontrolą.
Chciałem go nieść, ale sam parę razy połamałem przez to nogi. Starałem się więc, pomagać mu na tyle, by samemu zachować zdrowie psychiczne. Może powinienem więcej, nie wiem
Na koniec brat Olbrychskiego napisał: "Był to wysiłek, obowiązek nie zawsze przyjemny. Ale mimo wszystko moja misja. Część sensu mojego życia. I teraz to życie ma zdecydowanie mniej sensu. (...) Relacje mieliśmy trudne, ciężko było się dogadać, ale zawsze w końcu się udawało znaleźć jakąś nić porozumienia".
***
Więcej newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym INSTAGRAMIE Pomponik.pl
Zobacz także:Ile wywiadów udzieliła Katarzyna Łaska o Oskarach? Bardzo dużo!
Ile zarabiają artyści i jak przetrwali pandemię?Kaja Paschalska świeci dekoltem na imprezie!








