Nowe ustalenia prokuratury. Patryk P. przekroczył prędkość?
Śledztwem w sprawie tragicznego wypadku w Krakowie zajmuje się Prokuratura Okręgowa, którą dowodzi prok. Rafał Babiński. Ze wstępnych ustaleń służb wynika, że żółte auto, należące do syna Sylwii Peretti z "Królowych życia", znacznie przekroczyło dozwoloną prędkość.
"W tym miejscu kierowcy mogą jeździć z maksymalną prędkością 40 km/godz. Wstępne oceny wskazują, że Renault Megane przynajmniej trzykrotnie przekroczyło dopuszczalną prędkość. A może nawet więcej" - mówił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prok. Rafał Babiński.
Szef Prokuratury Okręgowej zaznaczył, że prędkość samochodu była całkowicie niedostosowana do warunków. Z informacji przekazanych prasie wynika, że przekroczenie dozwolonej prędkości do niejedyne wykroczenie, na które miał sobie pozwolić kierowca żółtego auta. Śledczy wskazali już szereg innych przewinień m.in. zignorowanie czerwonego światła.
Tragiczny wypadek w Krakowie. Zginęły cztery osoby
Od 15 lipca w mediach wciąż huczy od informacji o tragicznym wypadku w Krakowie, w którym zginęło czterech mężczyzn. Sprawa została nagłośniona po tym, jak wyszło na jaw, że w Renault Megane jechał syn Sylwii Peretti.

Chłopak był znany z zamiłowania do szybkich samochodów. Uwielbiał też urządzać rajdy po Krakowie razem ze znajomymi, by testować możliwości swojego auta. Mieszkańcy dobrze znali jego żółte cacko, które często widywali na ulicach miasta. Niestety, ostatnia podróż Renault Megane skończyła się tragicznie.
"Wszystkie ustalenia wskazują, że to Patryk P. kierował wskazanym samochodem. W szczególności wskazują na to czynności identyfikacyjne na miejscu zdarzenia, materiał fotograficzny i nagranie z monitoringu ulicznego, na którym widać jak Patryk P. chwilę przed wypadkiem wsiada za kierownicę swego samochodu" - poinformował w "Super Expressie" rzecznik prasowy małopolskiej policji, Sebastian Gleń.
Zobacz też:
"Królowe życia": Syn Sylwii Peretti nie żyje. Zginął w wypadku samochodowym
Bogdan Czyżewski ciągle śpiewa. "Artysta nigdy nie odchodzi na emeryturę!"









