Niewesoło u Maryli? W końcu nie wytrzymała i ujawniła, jak jest naprawdę
Maryla Rodowicz mimo kolejnych dekad wciąż jest niekwestionowaną królową estrady. Niestety, popularność sprawia, że piosenkarka wciąż jest obiektem przeróżnych plotek. Szczególnie najnowsze okazały się dla niej wyjątkowo przykre. Skomentowała je bardzo dosadnie, a my mamy dowody na to, że mówi prawdę.
Maryla Rodowicz, kiedy akurat nie występuje na festiwalach muzycznych czy własnych koncertach, wypoczywa w pięknej, ponad stuletniej willi w Konstancinie, otoczonej ogrodem. Kupiła ją w 2006 roku wraz z ówczesnym mężem Andrzejem Dużyńskim. W wywiadach podkreśla, jak kocha to miejsce, które stało się dla niej prawdziwą ostoją.
Kilka tygodni temu media obiegły rewelacje, zamieszczone w tygodniku "Świat i Ludzie". Plotki, które rozpowszechniły później inne serwisy, przekonywały, że piosenkarka chce sprzedać swój piękny dom. Powodem miały być rzekome problemy zdrowotne, z którymi się zmaga, wywołujące trudność w przemieszczaniu się po schodach. Według doniesień, rozważała zakup apartamentu w pobliżu dotychczasowego miejsca zamieszkania.
Rodowicz w rozmowie z serwisem Plejada nie kryła oburzenia plotkami na temat sprzedaży jej willi. Zdecydowanie im zaprzeczyła.
"No nie, absolutnie. To bzdura. Kompletna nieprawda. Nigdy w życiu nie sprzedam tego domu i na pewno nigdzie się nie wybieram. Ja kocham swój dom i w ogóle nie ma takiej opcji, żebym miała go sprzedawać. Inna sprawa, że nie mam też powodu" - wyjaśniła Maryla.
Wokalistka zaznaczyła też, że nie ma żadnych problemów ze zdrowiem - a już z pewnością nie takich, które miałyby przyczynić się do sprzedaży domu.
"To kolejna bzdura, dobrze się czuję i nie narzekam na zdrowie" - zaznaczyła z mocą.
Doniesienia o problemach z chodzeniem, jakie rzekomo ma Rodowicz, podniosły się po Polsat Hit Festiwalu 2025 w Sopocie. Nasz reporter Damian Glinka, który był na miejscu, dobrze wie, co o nich myśleć.
Na festiwalu Polsatu w Sopocie niekwestionowaną gwiazdą była właśnie Rodowicz. Zaśpiewała w duecie z Ralphem Kaminskim oraz na koncercie poświęconym Sewerynowi Krajewskiemu. Reporter Pomponika Damian Glinka był na miejscu - a po wydarzeniu wraz z Maciejem Jedruchem w ich programie "Plot Twist" radia RMF FM skomentowali nagrania, na których rzekomo widać problemy Maryli.
Na nagraniach, które krążyły po sieci, rzeczywiście widać, że piosenkarce pomagają zejść ze sceny dwaj panowie. Glinka i Jędruch wyjaśnili jednak, że przyczyną nie był dyskomfort w chodzeniu, lecz wyjątkowo wymagające buty gwiazdy.
"Po pierwsze na ściankę w Sopocie jest dosyć strome podejście. Druga sprawa jest taka, że Maryla nosi takie buty, że ja nie wiem, czy ktokolwiek mógłby w nich chodzić" - zaznaczył Maciej Jędruch.
To nie wszystko. Okazuje się, że autorów nagrań tak naprawdę w ogóle nie powinno w tamtym miejscu być.
"Ja naprawdę byłem zażenowany tym, że ludzie usilnie chcieli pokazać, iż Maryla jest w złym stanie. Co więcej, to kręcili ludzie, których tak naprawdę na tym backstage'u nie powinno być. Pamiętajmy o tym, że miejscem nagrywania i fotografowania gwiazdy jest ścianka, a nie droga na ściankę" - zaapelowali prowadzący "Plot Twistu".
Maryli nieustająco życzymy zdrowia i jeszcze więcej energii na występach.
Zobacz też:
Pokazali Rodowicz w programie. Oburzona artystka grzmi
Projektant Rodowicz ujawnił kulisy współpracy z artystką
Maryla z wielką pompą w Sopocie. O tej kreacji będzie głośno