Nie żyje Brad Johnson. Aktor znany jako "Marlboro man" zmarł na powikłania po COVID-19
Brad Johnson zmarł 18 lutego 2022 roku w Fort Worth, w Teksasie. Agentka aktora, Linda McAlister, ujawniła tę informację w "The Hollywood Reporter" dopiero w tym tygodniu. Artysta odszedł w wyniku powikłań po przebytym zakażeniu koronawirusem.
Każdy, kto znał Brada, wie, jak trudno jest streścić jego życie na jednej stronie
Brad Johnson urodził się w 1959 roku w Arizonie i to tam rozpoczął swoją karierę zawodowego kowboja. Jako syn trenerów koni pracował na profesjonalnym torze rodeo, jednak w 1986 roku doznał poważnej kontuzji. Brad miał wyjątkowe szczęście - reżyser castingu odnalazł go i zaproponował wysęp w reklamie piwa.
Później pojawił się w kampaniach Calvina Kleina, jednak w pamięci Amerykanów zapisał się jako kultowy "Marlboro Man", bo często pojawiał się w reklamach papierosów. Krótko po tych zleceniach dostał pierwsze propozycje z Hollywood, w tym tę najistotniejszą dla jego kariery, u Stevena Spielberga. Zagrał w takich filmach jak: "Na zawsze", "Koniec jest bliski", "Dzikie żądze: Nieoszlifowane diamenty", czy "Piękna Bestia".
Aktorską emeryturę Brad spędzał na ranczo w Teksasie, gdzie mieszkał z ukochaną żoną Laurie i ośmiorgiem dzieci.
Chociaż został zabrany zbyt wcześnie, żył pełnią życia i nauczył swoje dzieci, aby robiły to samo
Zobacz też:
Małgorzatę Zajączkowską czeka wielka sława? Wystąpi w zagranicznej produkcji
High League: Bójka pseudokibiców. Użyto gazu łzawiącego
Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc!










