Adam "Nergal" Darski parę lat temu podzielił się z opinią publiczną wstrząsającą diagnozą. Wyjawił wówczas, że zmaga się z białaczką, a jedyną szansą na wyzdrowienie jest znalezienie dawcy szpiku. W głośnych poszukiwaniach pomagała mu ówczesna partnerka Doda, która zorganizowała całą akcję. Na szczęście dawcę udało się znaleźć, a Darski wyzdrowiał.Nie ostudziło to jednak skandalicznej natury Nergala i nie porzucił swoich prowokacji. Przeciwnicy Nergala na długo zapamiętają mu podarcie Biblii na scenie i nazwanie jej "księgą kłamstw". Kościół katolicki nazwał natomiast "największą zbrodniczą sektą opartą na kłamliwej księdze.Wtedy też został skierowany wniosek do prokuratury, a muzyk został posądzony o obrazę uczuć religijnych. W sądzie Adam tłumaczył się, że podarcie Biblii było elementem występu artystycznego. Postępowanie zostało wówczas umorzone.W 2011 roku po raz kolejny czekała go wycieczka do sądu. Wniosek znowu dotyczył obrazy uczuć religijnych poprzez znieważenie Jana Pawła II w utworze "Chwała mordercom Wojciecha". Rok później także wywołał wielką awanturę, kiedy spalił podczas koncertu Behemotha krzyże.W 2019 roku Nergal wywołał prawdziwą burzę i poważnie rozzłościł katolickie środowiska! Opublikował na Facebooku zdjęcie, na którym widać, jak depcze obraz z wizerunkiem Marki Boskiej. Wówczas to wierni skierowali do prokuratury akt dot. obrazy uczuć religijnych.
Należy podkreślić, że umieszczenie w miejscu twarzy Matki Bożej obutej stopy, w odbiorze społeczno-kulturowym, ma wybitnie znieważający charakter, wyrażający pogardę, do postaci znajdującej się na obrazie. Nie będzie miał tym samym w niniejszej sprawie miejsca kontratyp działalności artystycznej, albowiem, jak już wskazano, sposób prezentacji wskazanego obrazu ma charakter znieważający - przytacza treść oskarżenia "wPolityce.pl".
Ostatecznie Adam Darski został uniewinniony, a sąd nie powołał świadków. Jak twierdzi portal - umorzenie sprawy miało odbyć się bez udziału prokuratora.
W uzasadnieniu decyzji pojawiły się słowa, że "oskarżony nie działał z zamiarem bezpośrednim lub ewentualnym obrażenia uczuć religijnych innych osób".
Oskarżony był przekonany, że miejsce, w którym dokonał wpisu, jest dostępne dla osób, które godzą się na zamieszczanie kontrowersyjnych, antyreligijnych treści, oraz że pozostałe, chcąc uniknąć kontaktu z takimi treściami, na profil ten nie wejdą - czytamy w "wPolityce.pl".
Całą sprawę postanowił skomentować też Nergal na swoim Facebooku. Wstawił tam link do artykułu "TVP Info" i wyśmiał tytuł portalu, który określał sytuację jako "szokującą decyzję sądu". Więcej słów napisał również na swoim Instagramie.
W wyroku sądu nie ma absolutnie nic szokującego. Racjonalna, logiczna konkluzja brzmi: Ci, którzy nie chcą zostać urażeni, nie będą. To jest proste! Jeśli jesteś masochistą... cóż, wkraczasz w moją przestrzeń na własną odpowiedzialność. Bądź odpowiedzialny za swoje działania i emocje! - napisał.