Pachut i Doda się rozstali. W mediach wielkie poruszenie
Doda nie ma teraz łatwego czasu. Przede wszystkim ma na głowie nowy show, który zapewne będzie wielkim jesiennym hitem Polsatu.
W programie "Doda. Dream Show" kamery będą towarzyszyć artystce przez niemal cztery miesiące, podczas których będzie się ona przygotowywała do serii wielkich koncertów. Widzowie poznają jej współpracowników, rodzinę, przyjaciół, zobaczą ją w pracy i w życiu prywatnym.
Jednak nie zobaczą jej ekspartnera - Dariusza Pachuta.
Najpierw rozstanie z Pachutem, a teraz coś takiego
Niewielu już zapewne pamięta, że swego czasu menedżerem Dody był jej przyrodni brat (z pierwszego związku jej mamy Wandy) - Rafał Rabczewski. Z biegiem czasu artystka nie ma złudzeń, nie był to najlepszy pomysł.
Rafał był jej menedżerem w latach 2007-13 - zastąpił na tym stanowisku Maję Sablewską. Potem "awansował" do sektora organizacji koncertów. Ale dzisiaj Doda już wie, że brakło... profesjonalizmu, umiejętności i kontaktów.
To nie wszystkie gorzkie słowa, która padły z ust Dody.

Rafał Rabczewski i Dorota Rabczewska. Kłopoty w rodzinie?
"Na prośbę mojej mamy przez jakiś czas rzeczywiście był moim menedżerem. Natomiast to nie był dobry pomysł i faktycznie ludzie, którzy znają się na tej pracy, powinni się nią zajmować. Zabieranie kogoś do swojej ekipy, tylko dlatego, że więzy krwi nas łączą, to nie jest dobry pomysł, bo jednak merytoryka, doświadczenie, wiedza, kontakty są tu najważniejszą rzeczą" - powiedziała Doda w rozmowie z "Super Expressem".
Na manowce Dodę zwiodło zaufanie, którym obdarza swoją mamę. To ona pomaga jej w księgowości.
"Raczej skupiłabym się na otaczaniu przez profesjonalistów, natomiast moja mama jest profesjonalistką. Jest świetna i świetnie prowadzi moje finanse. Nigdy w życiu nie zapłaciłam żadnej faktury. Nie umiem, nie znam się. Wypełnia mi wszystkie PIT-y" — dodała Doda.
Warto wspomnieć, że relacja Dody z Rafałem od lat nie układały się najlepiej. W 2015 r. mówił dla "Super Expressu": "Nie pracuję z tą osobą od 2 lat, nie interesuje mnie ona. Zwisa mi kalafiorem".
"Zarzucił jej, że nie szanuje ludzi i powinna dostać srogo po tyłku, by zmieniła postępowanie" - powiedziała wówczas osoba z bliskiego otoczenia celebrytki. Mężczyzna nie zaprosił siostry również na chrzciny swojego syna.
Przeczytaj także:










