Tylko trzy miesiące zostały do momentu, w którym Ewa Błaszczyk znów zawiezie córkę do kliniki. 24-letnia Ola, która od niemal 18 lat jest w śpiączce, przejdzie kolejny, nowatorski zabieg.
- Mamy spróbować terapii nerwowymi komórkami macierzystymi - zdradza aktorka, i dodaje, że teraz robi wszystko, by utrzymać Olę w jak najlepszej formie tak, by nie było przeciwwskazań do operacji. Nerwowe komórki macierzyste zadziwiają neurologów na całym świecie, Ewa Błaszczyk też jest pod wrażeniem ich skuteczności.
- Widziałam 75-letnich ludzi po udarach. Lekarze twierdzili, że nie ma już mowy o regeneracji, a podanie im komórek macierzystych czyniło cuda. Komórki macierzyste potrafią nawiązać kontakt z niezniszczonymi obszarami mózgu i uczą je wszystkiego od początku - wyznała Ewa Błaszczyk w niedawnym wywiadzie.
Ola była już wtedy po zabiegu wszczepienia stymulatora mózgu - niecałe dwa lata temu dokonał tego profesor Isao Morita, neurochirurg z Uniwersytetu Zdrowia Fujita w Japonii i twórca tej nowatorskiej metody. Towarzyszył mu profesor Wojciech Maksymowicz, szef Kliniki Neurologii i Neurochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Olsztynie. I właśnie w tej placówce dokonano operacji.
Ewa Błaszczyk przyznała, że zabieg nie przyniósł spektakularnych efektów.
- Muszę brać pod uwagę, że Ola nie jest takim pacjentem jak pozostali, którzy są najdalej dwa lata od urazów. Jednak dyskretne zmiany obserwuję, mam taki specjalny zeszyt, w którym zapisuję to, co się ewidentnie powtarza. Niedawno siedmiokrotnie powtórzyło się coś takiego, że przekręcała za wzrokiem głowę na moją zdecydowaną prośbę, i bardzo dużo ją to kosztowało - mówiła aktorka.
A jak jest teraz?
- Ola reaguje, ma przytomniejsze spojrzenie, wydaje mi się, że uważniej słucha. To nie jest coś bardzo spektakularnego, nie rozstąpiła się ziemia. Ola jest w procesie, w całej serii drobnych kroczków, które może zauważyć tylko ktoś, kto ją widzi każdego dnia. Jej stan się poprawia, zamiast degradować - mówi Ewa Błaszczyk.
Dlatego aktorka nie traci nadziei. Wierzy, w terapię komórkami macierzystymi. Wraz z drugą córką, Marianną, nie mogą się już doczekać zabiegu.


*** Zobacz więcej materiałów: