Jan Englert pojawił się w publikacji "Męskie gadanie 2" Beaty Biały, która składa się z rozmów z szesnastoma znanymi mężczyznami. Aktor na łamach książki otworzył się na temat starości, przemijania i nieuchronności śmierci.
Zobacz również:
Jan Englert otwarcie o przemijaniu
82-latek przejmująco wyznał, że na tym etapie życia boi się jednej rzeczy. Chodzi o utratę samodzielności.
"W moim wieku bać się czegoś - to by było śmieszne. Boję się jednego - że nie utrzymam się w porządku, że stanę się niezdolny do samodzielnego życia. Myśl o tym, że mógłbym stać się ciężarem dla innych, jest dla mnie najgorsza" - wyznał w rozmowie z Beatą Biały.
Jan Englert przyznał również, że zaczyna odczuwać swój wiek. Mimo tego stara się podchodzić do tego z dozą spokoju i wyrozumiałości.
"Czasem zapominam o czymś, o kimś... To ma coś wspólnego z tą nieuchronną, fizyczną rzeczywistością. Ale to nie są objawy, które mnie rozbijają. Starzenie się to po prostu nowa wersja siebie. (…) Przez całe życie ciało było twoim instrumentem, a nagle... fałszuje. To jest trudne, cholernie trudne. Wiem, że jestem stary, nie tylko dlatego, że kalendarz tak mówi. Wiem to po tym, że już nie wszystko chcę" - powiedział.
Jan Englert mówi o pięknym końcu
Jan Englert ma też dość spokojne podejście do samej śmierci. Wprost przyznał, że się jej nie boi.
"Przecież to jest nieuniknione. Nie można się bać czegoś, co jest nieuniknione. Więc to, czy ja umrę we wtorek, czy w piątek, czy w przyszłym tygodniu - co to za różnica? I tak umrę. Śmierć mnie nie przeraża" - wyznał na kartach książki Englert.
Aktor podkreślił, że zależy mu na tym, aby odejść godnie.
"Wiem, że nie będę miał nowego początku. Ale wciąż mogę mieć piękny koniec. I to jest coś, czego uczę się każdego dnia - żeby odchodzić bez żalu, bez histerii, bez potrzeby ostatniego słowa. Każda rola ma swoją kurtynę. Nawet ta najpiękniejsza" - wyznał.