Muniek Staszczyk kolejny raz otworzył się przed fanami
Muniek Staszczyk obecny jest na polskiej scenie już od kilkudziesięciu lat. W trakcie imponującej kariery lider T.Love wylansował wiele niezapomnianych przebojów i na dobre zapisał się w historii rodzimego rocka.
Wokalista w swoich tekstach nigdy nie unikał trudnych tematów - w piosenkach porusza nie tylko kwestie społeczne, ale także czerpie inspiracje z osobistych przeżyć.
W wywiadach również potrafi zaskoczyć krytyczną oceną własnej przeszłości.
Niedawno odbyła się premiera autobiograficznej książki muzyka zatytułowanej "Chłopaki (nie) płaczą", napisanej wraz z Piotrem Żyłką.
Dla 62-latka była to kolejna okazja, by wrócić wspomnieniami do czasów największej popularności i opowiedzieć o swoim burzliwym życiu i okresach, w których zdarzało mu się popełniać wiele niewybaczalnych błędów.
"(...) prawda jest taka, że początkowo tej książki w ogóle nie chciałem. Parę razy opowiadałem już o swoim życiu. Nie czułem potrzeby, by robić to znowu. Chłopaki z wydawnictwa jednak nie chcieli odpuścić. Przyjechali do mnie i pokazali mi, jak wiele zmieniło się u mnie przez ostatnie lata (...). Pomyślałem, że rzeczywiście, sporo tego. To mnie przekonało. Ale zapewniam, że to już moja ostatnia książka. Nawet jeśli za kilka lat ktoś mi zaproponuje wydanie kolejnej, grzecznie odmówię. Powiedziałem wszystko, co miałem do powiedzenia" - zdradził w rozmowie z Plejadą.
Muniek Staszczyk jeszcze nigdy nie był tak szczery
Muniek Staszczyk przyznał, że rozmowa z dziennikarzem była dla niego wyjątkowo trudna i nie brakowało momentów, w których emocje wzięły górę.
"Kilka razy płakałem, głównie wtedy, gdy opowiadałem o mojej żonie. Prosiłem wtedy Piotra, żeby wyłączył dyktafon i żebyśmy zrobili chwilę przerwy. Nie wstydzę się tego, bo nie uważam, że łzy są niemęskie. Najbardziej jednak poryczałem się wtedy, gdy po raz pierwszy przeczytałem rozdział będący rozmową Piotra z Martą, moją żoną" - dodał.
Frontman T.Love nigdy nie ukrywał tego, że jego małżeństwo wielokrotnie wisiało na włosku i przetrwało dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności, a także wyrozumiałości jego ukochanej żony.
"(...) jak powiedziałem jej o moim pierwszym dwuletnim romansie. Moje walizki były już praktycznie wystawione na wycieraczkę. Na szczęście, mieliśmy zaplanowany wyjazd na narty do Austrii. Nasze dzieci bardzo się na niego cieszyły i Marta - ze względu na nie - mnie wtedy nie zostawiła" - mówił w tym samym wywiadzie.
"Za drugim razem, gdy powiedziałem żonie o moim kolejnym kilkuletnim romansie, byłem przekonany, że to koniec. Zaliczyłem w swoim życiu wiele upadków (...). To był jeden z nich. Wiedziałem, że pogubiłem się i dałem ciała. I to na grubo. Kobiety rzadko wybaczają takie akcje. Marta jednak przyjęła moje błaganie na kolanach. Powiedziała, że mam się nigdzie nie wyprowadzać i że mamy razem się zestarzeć" - wspominał.
Muniek Staszczyk kolejny raz zakochał się w Marcie
Pomimo trudności parze udało się przetrwać i dziś wokalista przyznaje, że zakochał się w wybrance po raz kolejny.
"Stary, jestem na maksa zakochany! Przytulam i całuję Martę codziennie. Czasem aż się denerwuje (...). Zakochałem się w niej po raz trzeci. Pierwszy raz - gdy się poznaliśmy (...). Drugi raz - po pierwszej zdradzie, gdy odbudowywaliśmy nasz związek. Trzeci raz -w okolicach sześćdziesiątki. I nadal to trwa! Kiedyś, gdy wyjeżdżałem z domu, (...) wychodziłem z kumplami na miasto (...) i czułem się królem życia. Dzisiaj tęsknię za Martą i chcę jak najszybciej do niej wracać" - podsumował w rozmowie z serwisem.









