Aktorka nie ukrywa, że najchętniej zdecydowałaby się na związek partnerki. Problem jednak w tym, że polscy politycy nadal w tej sprawie nie podjęli żadnych decyzji, choć Ewa Kopacz na 100 dni swojego rządu obiecała, że jeszcze w tej kadencji posłowie zajmą się projektem.
Co więcej, w największych miastach pojawiły się ostatnio billboardy z napisem "konkubinat to grzech" przedstawiające splecione przez żmiję palce i piętnujące wolne związki.
Krajowy Ośrodek Duszpasterstwa Rodzin działający przy Episkopacie Polski, zaniepokojony rosnącą liczną związków partnerskich, postanowił dać jasno do zrozumienia parom żyjącym na kocią łapę, że taki układ to grzech i nie ma zamiaru akceptować seksu przedmałżeńskiego.
Monika Pikuła, która z Marcinem Bosakiem tworzy rodzinę od dobrych kilku lat, nie zamierza uginać się pod żądaniami Kościoła, tym bardziej że jest ateistką.
- Bardzo poważnie podchodzę do ślubowania w kościele. Przykłady par wokół mnie dowodzą, że nie każdy przejmuje się przyrzeczeniem miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej - mówi Pikuła na łamach "Twojego Imperium".
- Dla mnie "tak" wypowiedziane przy ołtarzu musi trwać do grobowej deski. Ale problemem jest fakt, że nie do końca jestem wierząca. Właśnie to mnie wstrzymuje przed ślubem. Nie byłabym w stanie w pełni przyjąć tego sakramentu. Poza tym i bez ślubu tworzymy szczęśliwą rodzinę.
Jak wygląda życie dwojga aktorów pod jednym dachem? Artystka twierdzi, że z Marcinem dogaduje się znakomicie. Para wypracowała nawet układ, który nazwała "dwa tygodnie przed premierą".
- W tym czasie tej zapracowanej osoby nie ma w domu, a druga przejmuje wszystkie obowiązki, ze sprzątaniem włącznie. Gorzej, gdy gorący czas przypada i u mnie, i u Marcina. Jednak z pomocą naszych sióstr oraz piastunki jesteśmy w stanie go przetrwać. Można więc powiedzieć, że da się wszystko zrobić, wystarczy tylko chcieć.
