Reklama
Reklama

Mirella i Jerzy Dudkowie niebawem będą obchodzić 20. rocznicę ślubu!

Choć są razem od ponad 20 lat, nie uniknęli starć i kryzysów. Jak je pokonali, nie niszcząc swojego małżeństwa?

Były bramkarz reprezentacji polskich piłkarzy Jerzy Dudek (42 l.) i jego żona Mirella (41 l.) mają powód do radości. Małżonkowie zostali laureatami plebiscytu "Pani" - Srebrne Jabłka 2016. Czytelnicy magazynu uznali ich za najbardziej dopasowaną parę polskiego show-biznesu.

Symboliczna statuetka w kształcie dwóch połówek owocu to piękne zwieńczenie wspólnie przeżytych lat. Za trzy miesiące para będzie bowiem świętować 20. rocznicę ślubu.

Mirella i Jurek znają się... z piaskownicy. Mieszkali na tym samym osiedlu w Knurowie, w sąsiednich budynkach, niemal okno w okno. Bawili się na tym samym podwórku, mieli tych samych znajomych, jeździli na te same kolonie. - Ale nigdy nie byliśmy ze sobą blisko związani- wspomina Jurek.

Reklama

Tak było do pamiętnej imprezy sylwestrowej, którą spędzili w swoim towarzystwie. - Nazajutrz, 1 stycznia 1992 r., zapytałem ją: "Przetańczyliśmy całą noc, będziemy już parą?". Zgodziła się - opowiedział Jurek w "Pani" o początkach rodzącego się uczucia.

Czytaj dalej na następnej stronie...

Ona była pielęgniarką w pogotowiu ratunkowym, on górnikiem. Po pracy biegł na trening do trzecioligowego klubu piłkarskiego Górnik Knurów. Żyli skromnie, ale nie narzekali. Mieli siebie i z radością remontowali pierwsze wspólne gniazdko - niewielkie mieszkanko na 9. piętrze. Wybierając kolory ścian i kafelki, snuli małżeńskie plany. Gdy okazało się, że Mirella jest w ciąży, pobrali się wcześniej niż planowali - 15 czerwca 1996 r.

Ich spokojne życie nabrało nagle tempa. Jurek podpisał 5-letni kontrakt z holenderskim klubem. Radość szybko ustąpiła miejsca obawom. - Byłem przerażony. Przeżywałem kryzys. Był taki moment, że chciałem się spakować i wracać do kraju. Nie miałem się do kogo odezwać, nie znałem języka - zdradził Dudek.

irella wzięła sprawy w swoje ręce. Zorganizowała przeprowadzkę, wspierała męża, zajmowała się domem i synem Alexandrem (20 l.). Nigdy nie miała do ukochanego żalu, że wszystko podporządkowane jest jego karierze. Oboje wiedzieli, że to nie ona jest najważniejsza...

- I Jurek, i ja, wierzyliśmy, że to w rodzinie jest siła - wyznała żona bramkarza. Wkrótce ich syn doczekał się rodzeństwa. Na świat przyszła córeczka państwa Dudków. - W trzecią ciążę zaszłam przypadkiem, zaledwie trzy miesiące po porodzie. Byłam osłabiona i niepewna. Pamiętam, że w emocjach rzuciłam w Jurka testem ciążowym - zdradziła.

Czytaj dalej na następnej stronie...

Dzięki wzajemnemu wsparciu i pomocy rodziców Mirelli, którzy przyjechali do nich, by opiekować się 10-letnimi obecnie wnuczkami, Natalią i Victorią, dali sobie radę. - Podoba mi się, że Jurek jest takim fajnym ojcem. Dziewczynki są w nim zakochane - opowiedziała Mirella, gdy po zakończeniu kariery Jurka wrócili do Polski.

Co jeszcze lubi w mężu?- Wszystko mnie w nim wkurza (śmiech). A mówiąc poważnie, zawdzięczam mu dużo spokoju. Nigdy nie musiałam się o nic martwić, zajął się utrzymaniem rodziny. Poza tym jest zabawny, pełen energii, to dżentelmen - wylicza jego zalety.

Nie kryją, że czasami między nimi iskrzy. Na szczęście sztukę kompromisu opanowali do perfekcji. Wolą budować, niż burzyć. Doceniają to, co udało się im stworzyć - rodzinę, dom pełen ciepła i miłości. Może to właśnie w nim zorganizują dużą imprezę dla bliskich z okazji okrągłej rocznicy? Pierwszy prezent już dostali.

Na żywo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy