Reklama
Reklama

Michał Szpak jest rozgoryczony. "Nikt nie wie, jak mnie ugryźć"

Michałowi Szpakowi (23 l.) nie można odmówić talentu wokalnego. Niestety, wokalista - podobnie jak Edzia Górniak - nie ma repertuaru, który wyniósłby go na szczyt.

Młody wokalista w pierwszej edycji "X Factora" dotarł do samego finału i przegrał z ulicznym grajkiem Gienkiem Loską, o którym mało kto dziś pamięta.

Michał liczył, że udział w popularnym talent show przyniesie mu nie tylko popularność, ale i postawi na jego drodze osoby, które "zajmą" się jego karierą, wypromują, napiszą piosenki.

Tak się jednak nie stało. Chłopak po wydaniu zmiażdżonej przez krytyków "epki" zniknął. Jak się okazuje, pretensje ma do wszystkich, tylko nie do siebie.

"Szczerze podejrzewam, że naprawdę mało jest ludzi na polskim rynku, którzy podołaliby swojej pracy, będąc moim managerem" - przyznaje skromnie w rozmowie z magazynem "Manager Plus".

Reklama

"Wydaje mi się, że nikt nie wie jak 'ugryźć' Michała Szpaka, nie wie co ze mną zrobić, bo do tej pory na naszej scenie nie było takiej osobowości muzycznej jak ja. Myślę, że to największy problem".

W wywiadzie Szpak zdradza również, że po udziale w "X Factorze" zaproponował stanowisko menedżera Majce Sablewskiej. Ta jednak odrzuciła jego propozycję.

"Prawdą jest to, że w późniejszym okresie mogłem z nią pracować, lecz już nie chciałem. Propozycję dostałem w trakcie trwania programu, jednak warunki które miały być mi narzucone były dla mnie prawdę mówiąc niedorzeczne. Odmówiłem i jak się niewiele później okazało - słusznie, gdyż Maja zakończyła swoją managerską działalność".

Największym hitem Szpaka pozostaje więc... "Happy Birthday"!


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Michał Szpak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy