Meghan Markle niewątpliwie nie ma dobrej prasy. Wchodząc do rodziny królewskiej amerykańska aktorka została rzucona na głęboką wodę.
O jej modowych i towarzyskich wpadkach rozpisywały się gazety z całego świata. Nic dziwnego, że w pewnym momencie Markle nie potrafiła unieść społecznej presji i obowiązków, jakie za sobą niosła nowa pozycja społeczna. Niedawno wraz z mężem wzięła udział w podcaście „Therapy” na temat zdrowia psychicznego. W rozmowie z Galem Kaylą i Thomasem podzielili się bardzo intymnym wyznaniem. Aktorkę zapytano o wspomnienia z podróży do Afryki, która miała miejsce kilka miesięcy po porodzie. To właśnie wtedy zaliczyła faux-pas, mówiąc do jednego z dziennikarzy, że nie wszystko jest dobrze. Była to odpowiedź na pytanie, jak sobie radzi z presją bycia na świeczniku. Teraz Markle wyjaśniła, co było powodem tamtego nieporozumienia.


Zaznaczyła, że czuła się wtedy wyczerpana, a po każdym spotkaniu natychmiast biegła do synka, którego wciąż karmiła piersią
„Wiele osób o tym nie wie, ale czułam się, jakbym przebiegła maraton. Między każdym oficjalnym spotkaniem biegałam do dziecka, aby upewnić się, że jest najedzony, a uwierzcie mi, było tego dużo. Na sam koniec dziennikarz zapytał mnie: ‘Cóż, wszystko w porządku?’. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że moja odpowiedź spotka się z zainteresowaniem całego świata” – wyznała Markle. W dalszej części rozmowy przyznała, że tamten okres był dla niej wyjątkowo ciężki, ze względu na wiele podróży i spotkań związanych z obowiązkami ciążącymi na członkach rodziny królewskiej. Tym samym wbiła szpilę Windsorom. „Nie zastanawiałam się nad tą odpowiedzią, po prostu mówiłam szczerze. Miałam chwile bezradności, ponieważ byłam zmęczona. Nie było łatwo” – powiedziała Meghan, dodając, że jednoczesna praca na rzecz rodziny i wychowywanie syna było dla niej zbyt ciężkie. Co myślicie o słowach Meghan? Czy członkinie rodziny królewskiej powinny dostawać więcej czasu na odzyskanie sił po porodzie?


***Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: