O jakież to krzywdy chodzi Maksowi? Otóż dotyczą one publikacji "Faktu" sprzed dwóch lat, gdy dziennikarz związany był z Weroniką Rosati. W tekstach znalazły się sformułowania, iż związek z Weroniką był przez Maksa traktowany "instrumentalnie", padło również pod adresem Kolonki słowo "łajdak".
Choć sprawa jest dość stara, to dopiero niedawno przed Sądem Okręgowym w Warszawie rozpoczął się proces cywilny przeciw "Faktowi". Pierwsza rozprawa nie przyniosła rozstrzygnięcia i została odroczona do października.
Wśród osób dobrze poinformowanych krążą plotki, że do kolejnej rozprawy może nie dojść, bo były korespondent TVP w USA wstępnie wyraził zgodę na ugodowe załatwienie sprawy. Mówi się o krótkich przeprosinach i kwocie o połowę niższej od żądanej przez dziennikarza.









