Matthew Perry nie żyje. Policja wyjaśnia przyczyny śmierci
W niedzielę niczym grom z jasnego nieba gruchnęła przygnębiająca wiadomość o śmierci Matthew Perry’ego - gwiazdora znanego z popularnego serialu "Przyjaciele". W kultowej produkcji występował u boku Jennifer Aniston, Courteney Cox, Davida Schwimmera, Matta LeBlanca i Lisy Kudrow. Był prawdziwą ikoną telewizji.
W sprawie jego śmierci wiadomo jedynie, że 54-latek został odnaleziony martwy w swoim domu w Los Angeles. Ciało aktora miało znajdować się w jacuzzi. Choć nie wiadomo, jaka jest przyczyna śmierci, trudno nie przypuszczać, że pośrednio wpływ na pogorszenie jego stanu zdrowia mogły mieć lata hulaszczego trybu życia i przyjmowania różnorodnych środków.
Matthew Perry uwielbiał tenisa. Był nawet na meczu Świątek
Matthew Perry przez wiele lat fascynował się sportem. Przed e wszystkim z zapałem śledził rozgrywki tenisa i hokejowej ligi świata NHL. Okazuje się, że aktorowi nigdy nie przeszła pasja z dzieciństwa, ponieważ kiedyś sam próbował swoich sił w tym sporcie.
Jako dziecko brał nawet udział w turniejach dla juniorów. Chociaż dobrze mu szło, wybrał aktorstwo, a treningi porzucił na rzecz występów scenicznych. Nie mógł jednak przejść obojętnie wobec US Open i zasiadał na trybunach, gdy na korcie grała Iga Świątek.
"Ja, kiedy staram się skupić na meczu, ale zobaczyłam Matthew Perry'ego na ekranie. Czy to może być jeszcze bardziej ekscytujące?" - napisała tenisistka.
Aktor nie przeszedł obojętnie wobec wpisu polskiej tenisistki. Odpowiedział na jej słowa, żywo gratulując jej sukcesu.
"Gratulacje po wczorajszej wspaniałej wygranej, mistrzyni" - odpisał hollywoodzki gwiazdor.
Zobacz też:
Iga Świątek w czerwonej sukni skradła show i przyćmiła rywalki. Wiemy ile kosztowała jej kreacja
Iga Świątek i Hubert Hurkacz znowu to zrobili. Wszyscy trzymają kciuki
Iga Świątek przekazała część majątku. Wszystko na szczytny cel










