Maryla Rodowicz ma za sobą barwne życie. Początkowo wszystko wskazywało na to, że jako ścieżkę kariery wybierze sport. Jako nastolatka trenowała lekkoatletykę, zdobyła nawet brązowy medal w biegu na 80 m przez płotki na Mistrzostwach Polski Młodzików 1959 i złoty medal w sztafecie 4 × 100 m na Mistrzostwach Polski Młodzików 1962. Jednak, gdy w tym samym roku wzięła udział w eliminacjach do I Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie, zrozumiała, że wciągnie ją show biznes. A kiedy na jej drodze pojawiła się Agnieszka Osiecka, z którą połączyła Marylę długoletnia współpraca i przyjaźń, jej kariera była już przesądzona.
Rodowicz prowadziła ekscentryczne, jak na warunki PRL-u, życie. O jej romansach krążyły legendy. Podobno w latach 70. jej ówczesny wielbiciel, Andrzej Jaroszewski, syn ówczesnego premiera, nazywany „czerwonym księciem”, zrzucał dla niej kwiaty z samolotu. Wśród miłosnych podbojów Maryli znaleźli się także z czeski menedżer Frantisek Janecek, Krzysztof Jasiński i Daniel Olbrychski.
Maryla Rodowicz potrafiła zaszaleć
O Rodowicz napisano do tej pory 4 książki, a TVP nakręciła o niej film dokumentalny „Maryla. Tak kochałam”, jednak ciągle się okazuje, że w życiu piosenkarki są epizody, o których do tej pory nikomu nie wspominała.
Ostatnio ujawniła jeden z nich w internetowej rozmowie z fanami. Jak wspominała, koncert, który przed laty zagrała w Odessie, doczekał się niespodziewanego zakończenia:
Pamiętam koncert w Odessie, po koncercie snuliśmy się po parku śpiewając i popijając cza-czę kupioną od policjantów w malowniczych pelerynach.
Gruzińska czacza jest destylatem z wytłoków gronowych, pozostałych po produkcji wina. Zawartość alkoholu może w niej sięgać nawet 60%.
Na szczęście mimo burzliwych przeżyć i kilku, wyleczonych już na szczęście, kontuzji ortopedycznych, zdrowie Maryli dopisuje. Ostatnio wystąpiła w Warszawie. Jak wyznała, miała w związku z tym mieszane uczucia:
Zagrałam koncert na juwenaliach na UW. A miałam tyle obaw czy będą ludzie, jak będą reagować. Niepotrzebnie. Było bosko. Publiczność entuzjastyczna, było wspólne śpiewanie. Czułam się jak Mick Jagger, nawet moje kolana nadążały .Dziękuję za zaproszenie, cudny koncert i kwiaty. Muszę też napisać o pięknej architekturze podświetlonej, uważam, że każdy powinien tam studiować chociaż rok. Ja też myślałam o polonistyce, a skończyłam na AWF-ie.
Zobacz też:
Oliwia Bieniuk ma nowego chłopaka. Ależ z niego przystojniak
Demi Rose wciąż baluje w USA. Pokazała gorące zdjęcie






***