To bez wątpienia bardzo trudny czas dla Martyny Wojciechowskiej. Media od kilku dni rozpisują się na temat jej nagłego rozstania z Przemkiem Kossakowskim. Wciąż nie wiadomo tak naprawdę, dlaczego małżeństwo pary trwało tak krótki. Wojciechowska przyznała, że była mocno zszokowana i zaskoczona jego decyzją."Ta nagła zmiana była dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo odpowiedzialność, zobowiązanie i dane słowo są i zawsze będą dla mnie wartościami nadrzędnymi. Moja decyzja o ślubie była głęboko przemyślana i traktowałam ją bardzo poważnie" - napisała w oficjalnym oświadczeniu. Dodała też, że jest jej bardzo ciężko, a do tego jej córka Marysia także mocno to wszystko przeżyła..."Zapewne możecie sobie wyobrazić, co czuję i jak trudny jest to czas dla mnie i dla Marysi" - wyznała.
Wojciechowska uciekła z Warszawy po rozstaniu z Kossakowskim
Niespodziewanie okazało się, że to właśnie jej pociecha stała się jej pocieszycielką i to ona nadaje teraz sens jej życiu. Martyna postanowiła na jakiś czas wyjechać ze stolicy i udała się wraz z córką nad morze. Gwiazda podzieliła się właśnie z fanami zdjęciem z plaży, które opatrzyła zaskakującym opisem..."Moja Marysia każdego dnia przypomina mi… JAK CIESZYĆ SIĘ ŻYCIEM! #IAMENOUGH Wspaniałego czwartku nam wszystkim życzę! M.P.S. Mania mówi, że ma na tym zdjęciu źle ułożone ręce i obiecałam, że to napiszę" - czytamy.
Wygląda na to, że nastoletnia pociecha stanęła na wysokości zadania i postanowiła dodać otuchy mamie, co bez wątpienia bardzo teraz Martynie się przyda...

***








