Kontrowersyjna wypowiedź Tokarczuk
Olga Tokarczuk przyznała na ostatnim spotkaniu autorskim, że nigdy nie oczekiwała, by "trafiać pod strzechy, bo literatura nie jest dla idiotów". Słowa te spotkały się z ostrą krytyką - zarówno pisarzy, jak i internetowych komentatorów.
Nigdy nie oczekiwałam, że wszyscy mają czytać i że moje książki mają iść pod strzechy. Wcale nie chcę, żeby szły pod strzechy. Literatura nie jest dla idiotów. Żeby czytać książki trzeba mieć jakąś kompetencję, pewną wrażliwość, pewne rozeznanie w kulturze. Te książki, które piszemy, są gdzieś zawieszone, zawsze się z czymś wiążą
Nie wierzę, że przyjdzie taki czytelnik, który kompletnie nic nie wie i nagle się zatopi w jakąś literaturę i przeżyje tam katharsis. Piszę swoje książki dla ludzi inteligentnych, którzy myślą, którzy czują, którzy mają jakąś wrażliwość. Uważam, że moi czytelnicy są do mnie podobni, piszę do swoich krajanów
Internet zawrzał po tych słowach. Większość komentujących tę sprawę negatywnie oceniła Tokarczuk, a w obronie pisarki stanęła choćby Karolina Korwin-Piotrowska, która sama promowała swoją książkę na festiwalu Tokarczuk Góry Literatury.
Poprosiliśmy o komentarz Mariusz Szczygła, który spojrzał na wypowiedź Olgi Tokarczuk okiem doświadczonego pisarza.

Mariusz Szczygieł odniósł się do słów noblistki
Reportażysta i dziennikarz Mariusz Szczygieł wyjątkowo rozważnie podszedł do tematu, zwracając uwagę na obie strony sporu.
Gdybym się wypowiadał na ten sam temat, powiedziałbym, że nie każda literatura jest dla każdego. To zupełnie naturalne - sam mijam się z bardzo wieloma książkami. Niektórych nie rozumiem, niektóre mnie nudzą, nie dlatego, że źle napisane, ale brak mi odpowiedniego wykształcenia
Dalej odnosi się do twierdzenia Tokarczuk, że "literatura nie jest dla idiotów pod strzechami". Zdaniem Szczygła to bardzo krzywdzące słowa.
Kiedy mówimy o idiotach lub głupcach, możemy mieć pewność - nikt się nie obrazi, bo każdy z nas uważa, że owszem idioci i głupcy istnieją, ale to nie jest on. Głupcy to inni. Natomiast jeśli wskazujemy, że żyją pod strzechami, to utrwalamy krzywdzący stereotyp, a przecież wielu idiotów mamy też w polityce, mediach i biznesie.
Według Szczygła wypowiedź noblistki wyszła nieco niefortunnie, a słowa prawdopodobnie zostały błędnie odebrane. Każdemu przecież zdarza się powiedzieć kilka słów za dużo, gdy działamy pod presją czasu.
Niepotrzebna wypowiedź Olgi, choć znam te momenty, kiedy w ferworze dyskusji czy na spotkaniu autorskim, żeby dotrzeć z myślą do słuchaczy, upraszczamy przekaz, a emocje sprawiają, że słowa rodzą się szybciej niż by mogły.
Zobacz też:
Olga Tokarczuk zgarnie miliony. Jest decyzja ministerstwa
Olga Tokarczuk: Po Noblu pisarka nie może sama wychodzić z domu
Olga Tokarczuk pokazała, co "prawdziwi Polacy" zrobili z jej książkami. Wstyd!
