Mariusz Pudzianowski ze sportem jest związany od prawie trzydziestu lat. Treningi siłowe rozpoczął bowiem, będąc jeszcze w szkole podstawowej, a już w wieku 16 lat wystartował w mistrzostwach Polski w wyciskaniu sztangi leżąc.
W 1999 roku zadebiutował w zawodach Strongman i w tej dziedzinie odniósł naprawdę znaczące sukcesy.
Po zakończeniu kariery strongmana Mariusz Pudzianowski przerzucił się na MMA, które jest od kilku lat niezwykle popularne.
Debiutancką walkę stoczył z Marcinem Najmanem, wygrywając ją w 43. sekundzie.
Jak się jednak okazuje, oprócz pięknych momentów jak zwycięstwa miał też niezwykle trudne, a wręcz dramatyczne chwile.

Nie był w stanie nawet kiwnąć palcem
W programie Polsatu "Koloseum" opowiedział o walce sprzed lat, która kosztowała go naprawdę sporo.
Pudzianowski nie tylko ją przegrał, ale też ledwo wyszedł z niej cały.
"Głowa chciała, ale ciało nie pozwoliła. Bezwład totalny. Po tym jak zszedłem do szatni nie mogłem się ruszyć i zastanawiałem się, jak zawodnicy mogą jeszcze udzielać wywiadów po walce. Wyprowadziło mnie dwóch chłopaków, zaprowadzili mnie do szatni, położyli i... zgon. Odcięło mnie totalnie. Mogliby mnie kroić, robić co chcą, a ja nie mógłbym nawet palcem kiwnąć"
Sportowiec przyznał, że dopiero po prawie czterdziestu minutach zaczął wracać do siebie.
Na szczęście dziś ta walka jest tylko wspomnieniem.

***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd:








