Reklama
Reklama

Marina Łuczenko Szczęsna pokazała nową fryzurę. Po chorobie straciła połowę włosów

Marina Łuczenko Szczęsna (33 l.) wydaje się wieść życie jak z bajki. Z jej Instagrama można wywnioskować, że zajmują ją głównie podróże prywatnymi samolotami, moda i urządzanie kolejnych rezydencji. Ta lukrowana powłoka skrywa jednak poważne problemy.

Marina Łuczenko Szczęsna uchodzi za kobietę, która ma wszystko. Na swoim Instagramie olśniewa kreacjami od projektantów, coraz to nowymi torebkami i rezydencjami, które osobiście urządza. 

Bajkowe życie Mariny i Wojtka Szczęsnych

Na liście  posiadłości Szczęsnych znalazły się apartamenty w Turynie i Londynie, willa z widokiem na morze, otoczona egzotyczną roślinnością, z basenem typu infinity,  willa pod Warszawą, którą Marina nazywa „domkiem sezonowo-weekendowym”, a ostatnio okazała rezydencja urządzona w stylu pałacowym, położona w Zakopanem. 

Reklama

Jak się jednak okazuje, pod tą bajkową powłoką ktyją się zwykłe ludzie problemy. Marina Łuczenko Szczęsna nigdy nie należała do osób, szczycących się żelaznym zdrowiem. Krótko po poznaniu Wojtka Szczęsnego, zdiagnozowano u niej poważną chorobę strun głosowych, która mogła na zawsze przekreślić jej artystyczną karierę. Po operacji powrót do dawnej formy zajął lata. 

Marina Łuczenko-Szczęsna usłyszała przerażająca diagnozę

Kiedy w końcu, po długotrwałej żmudnej rehabilitacji, wróciła do śpiewania, nagrała płytę, urodziła synka i wszystko wydawało się iść w dobrym kierunku, usłyszała kolejną alarmująca diagnozę. Jak wyznała w programie „Alarm!” dowiedziała się o niej przypadkiem:

"To było na początku tamtego roku. Przyszłam do lekarza, żeby przygotować się do kolejnej ciąży. I dowiedziałam się, że mam nowotwór na jajniku i nie wiadomo, czy jest to rak, czy nie jest to rak. Wiadomo, że jak słyszysz nowotwór w tak młodym wieku, to po prostu cios w serce". 

Żona Wojtka Szczęsnego przeszła COVID-19

Ostatnio zaś Łuczenko Szczęsna ujawniła, że przeszła COVID-19, któremu towarzyszyły nieprzyjemne skutki uboczne. Jak wyznała na Instastory:

"Po covidzie wypadło mi 50 proc. włosów. Zawsze miałam gęste włosy, ale sam włos jest cienki i delikatny. Te, co zostały, są piękne, ale straciłam na objętości (podobno tylko ja to widzę). I pomyśleć, że wcześniej na nie narzekałam. Trzeba cenić to, co się ma. Taki morał. Zostało, co widać na załączonym filmiku". 

Na szczęście Marina, prawdopodobnie przy pomocy dobrego fryzjera, potrafiła nadać włosom objętości i sprawić, by znów wyglądały zdrowo. Wcześniej na Instagramie stanowczo zaprzeczyła, jakoby rozważała założenie doczepów:

"Dziewczyny pytają mnie o doczepy. Nie mam, stosuję bardzo świadomą pielęgnację konsekwentnie od siedmiu lat". 

Jedną z ważnych reguł tej pielęgnacji jest podcinanie końcówek zgodnie z fazami księżyca. Zwolennicy naturalnej pielęgnacji zwracają uwagę na podobieństwa między strzyżeniem ludzi  i owiec. Według ludowej tradycji, owce należy strzyc podczas i tuż po nowiu, jeśli chce się uzyskać szybkie odrastanie wełny. Z kolei strzyżenie podczas i po pełni ma gwarantować wzmocnienie włosa. 

Zobacz też:

Marina liczyła, że Polacy wyróżnią jej męża, a wyszło na to, że wystroiła się bez potrzeby...

Marina przedłużyła swój pobyt w Zakopanem. Nie spodziewała się, co ją spotka w drodze powrotnej

Marina Szczęsna pochwaliła się luksusem. I ujawnia: Wcale nie jest idealnie

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Marina Łuczenko-Szczęsna | Wojciech Szczęsny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy