Marianna Gierszewska jako nastolatka zachorowała na wrzodziejące zapalenie jelita grubego. Jedynym ratunkiem była operacja wycięcia części jelita i założenie stomii. Aktorka znana między innymi z seriali „Rojst” i „Pułapka” zrobiła bardzo wiele, by odczarować temat, uchodzący w Polsce za wstydliwy i krępujący.
Gierszewska normalnie pracuje na planach filmowych, promuje własną markę bieliźnianą, a ostatnio postanowiła udowodnić, że życie ze stomią nie jest żadną przeszkodą w realizacji planów macierzyńskich. Gdy w lutym tego roku ujawniła w „Dzień Dobry TVN”, że wraz z mężem Miłoszem spodziewa się dziecka, zrelacjonowała swoją pierwszą rozmowę z lekarzem prowadzącym:
Od razu jak poszłam do ginekologa potwierdzić ciążę, powiedziałam, że mam stomię i że musimy brać to pod uwagę zarówno przy badaniach, jak i przy porodzie. Natomiast na stomię bezpośredni wpływ ma dieta, ćwiczenia i generalnie muszę to powiedzieć - psychika i podejście do tematu też ma na nią ogromny wpływ.
Marianna Gierszewska zachwyca się mężem
Na szczęście wszystko dobrze się ułożyło i kilka dni temu aktorka i jej mąż powitali na świecie swoje pierwsze dziecko. Jak ujawniła Marianna na Instagramie, mąż zaskoczył ją swoją postawą podczas porodu.

Opublikowała wzruszający list, będący pewnego rodzaju wyznaniem miłości wobec męża i podziękowaniem za wsparcie, jakie jej okazał w tych pięknych, lecz trudnych chwilach:
Nie miałam do czynienia z intymnością większą niż tą, która związała nas przy porodzie. Nie stałam jeszcze na tak stabilnych nogach, będąc w tym samym czasie tak wysoko. Tak blisko wszystkiego tego, co Boskie i Nieskończone. Nie znałam takich granic. Nie znałam takiego wycieńczenia. Nie znałam takiego bólu.... "Miłoszku, teraz się lepiej odwróć. To będą ostre widoki" - doradzała w konkretnych momentach nasza położna. Wtedy Miłosz podchodził do mnie jeszcze bliżej, trzymał mnie za rękę jeszcze mocniej (...) Nie odwracał się więc od tego plecami, nie stawał w kącie ani pod kątem. Podczas skurczów partych, bez ciebie, ukochany, nie dałabym rady. Bo kiedy ciało dochodziło do granicy, ty, trzymając mnie za rękę (...) ze szklącymi się oczami powiedziałeś: "Widzę już naszego synka. Już widzę jego główkę kochanie. Tak ci dziękuję, że to dla mnie robisz. Że rodzisz naszego syna. Kocham cię". Podczas skurczów partych raz po raz dotykałeś woreczka, żeby sprawdzić, czy ze stomią w porządku... za to kochany też ci dziękuję. Potem przeciąłeś pępowinę, pewną ręką, z trzęsącym się jednak z radości sercem.

Poród trwał około 20 godzin. Chłopczyk, który przyszedł na świat w poniedziałek, otrzymał imię Ignacy. Pod emocjonalnym wpisem aktorki pojawiły się pełne życzliwości i zachwytów komentarze:
Cudownie opisany cud narodzin
Przepiękna historia i przepiękna miłość.
Wam też zaimponował mąż Marianny?

***








