Marcin Pendowski w tym roku przeszedł wypadek, po którym zapadł w śpiączkę, a także miał wiele złamań oraz obrzęk mózgu. Pomimo tego, że od wypadku minęły już 2 miesiące, artysta nadal zmaga się z problemami zdrowotnymi. Jak przyznał w wywiadzie, zdarzenie było bardzo groźne i do dziś nie odzyskał pełnej sprawności.
Najgorzej było z czaszką - mam ponad 10 pękniętych kości, które teraz są zespolone blachami, oprócz tego odtworzono mi oczodoły. Ze śpiączki obudziłem się dopiero po dwóch tygodniach. Do dziś nie mam trochę czucia po prawej stronie głowy, mam dziwną percepcję - wyznał w wywiadzie dla "Plejady".
Dramat polskiego muzyka. Uległ groźnemu wypadkowi!
Niestety na tym dramat basisty się nie kończy! W wyniku wypadku miał również złamaną miednicę, dlatego porusza się na wózku inwalidzkim. Czy kiedyś wróci do pełnej sprawności?
Chyba już nigdy nie odzyskam pełnej sprawności... W wyniku zderzenia mam połamaną miednicę, dlatego poruszam się na wózku inwalidzkim - dodał w tym samym wywiadzie.
Co się stało?
Pendowski wyznał, że jest ofiarą zdarzenia. Do wypadku doszło podczas jazdy na motorze w Warszawie. Gdy miał zielone światło, zderzył się z nim samochód osobowy, który przejechał na czerwonym świetle. Niestety do dziś artysta nie otrzymał odszkodowania od sprawcy! Sprawa nadal trwa i zajmuje się nią prokuratura.
Muzyk chce żyć jak dawniej!
Basista powoli wraca do pracy. W sieci zamieścił najnowsze nagranie o nazwie "Gratulujemy" (sprawdź!). Pomysł na piosenkę i teledysk miał jeszcze przed wypadkiem, niestety czerwcowe wydarzenie pokrzyżowało mu plany na dokończenie utworu.
Trzymamy kciuki, aby muzyk jak najszybciej wrócił do zdrowia!








