Wiele gwiazd narzeka na niskie emerytury. Ale nie wszystkie
Temat emerytur od dawna budzi duże emocje nie tylko wśród najbardziej znanych nazwisk polskiego show-biznesu, ale i internautów czy dziennikarzy. Dość popularne wśród gwiazd stało się bowiem utyskiwanie na wysokość (a raczej "niskość") świadczeń państwowych, które zostały im przyznane po osiągnięciu wieku emerytalnego.
"(...) System mnie nie widzi. Nie widzi tego, że ja pracuję, że czterdzieści parę lat jestem na scenie" - żaliła się w rozmowie ze Złotą Sceną m.in. Wanda Kwietniewska, która otrzymuje co miesiąc raptem 700 złotych.
Podobne odczucia mają też chociażby Teresa Lipowska, Karol Strasburger, Krzysztof Cugowski, Maryla Rodowicz czy Marek Piekarczyk.
Pretensje gwiazd często nie znajdują zrozumienia wśród zarówno obserwatorów branży rozrywkowej, jak i innych jej przedstawicieli. Zupełnie odmienne zdanie od wyżej wspomnianych mają na przykład Iwona Pavlović, Michał Wiśniewski czy Marcin Daniec.
Jako jeden z nielicznych Daniec nie żali się na swoją emeryturę. "Przyzwoita"
Ostatni z wymienionych przyjmuje emeryturę od dwóch lat. Wciąż jednak nie chce pożegnać się ze sceną, na której występuje solo od ponad trzech dekad. Jak twierdzi, robi to jednak z czystej pasji, a nie konieczności.
"(...) Nie zamierzam przestać występować. To jest zawód, w którym nie ma (...) żadnego limitu wieku" - mówił kilka miesięcy temu w rozmowie z "Wprost".
I choć nie ujawnił dokładnej kwoty, która wpływa co miesiąc na jego konto, to otwarcie przyznał, że nie ma na co narzekać.
"Mam przyzwoitą emeryturę, bo myślałem o niej już wcześniej" - dodał.
Teraz wyszło na jaw, co konkretnie miał na myśli.
Marcin Daniec nie narzeka na emeryturę. Miał na nią konkretny sposób
Ale nie będzie tutaj żadnych zaskoczeń. Artysta kabaretowy po prostu zawsze dopilnowywał, by każda współpraca spełniała wszelkie formalne wymagania. Nie bez znaczenia jest jednak fakt, że przed rozpoczęciem kariery estradowej Daniec imał się jeszcze innych zadań, które wpłynęły na jego dzisiejszą sytuację finansową.
"Nie narzekam dlatego, że mam kilka przygód przed rozpoczęciem zawodowego występowania na scenie. (...) Wszędzie tam, gdzie pracowałem, odprowadzano te wymagane (...) składki. Dlatego pilnowałem tych ludzi" - powiedział Pomponikowi.
Nic się nie zmieniło, gdy od 1994 roku gwiazdor zaczął solową działalność.
"A potem, jak występowałem sam na scenie, to się nie upajałem, że mi tutaj do kieszeni wypłacają. Oczywiście [zawsze - przyp. aut.] z podpisaniem umów, (...) rzetelnie (...)" - zadeklarował.
Marcin Daniec o narzekających na emerytury. Podsumował ich w dwóch zdaniach
Widać, że dyskusje gwiazd na temat emerytur nieco go irytują, gdyż uważa je za bezsensowne. Nie byłoby rozmowy, gdyby główni zainteresowani zawczasu zabezpieczyli swoją przyszłość.
"Nie chce mi się w ogóle o tym gadać. Jak nie odprowadzali [składek], to nie odprowadzali (...)" - skwitował w rozmowie z naszym reporterem.
Na pytanie o sens i zasadność wprowadzenia emerytury uznaniowej dla szczególnie zasłużonych artystów przyznał, że musi się nad tym głębiej zastanowić.
Zobacz też:
Fala krytyki po powrocie Marcina Dańca do TVP. Widzowie nie kryją rozczarowania
Ledwie Marcin Daniec wrócił do TVP, a już im się dostało. Cięta riposta pojawiła się na wstępie
Marcin Daniec przegrał z "Rolnik szuka żony". To bardzo go zabolało








