Reklama
Reklama

Małgorzata Rozenek-Majdan odpowiada na hejt po Sopocie. "Nauczyłam się nie przejmować"

Małgorzata Rozenek-Majdan podczas ostatniego Top of the Top Sopot Festival 2023 wystąpiła na scenie w roli prowadzącej. Niestety jej konferansjerka nie spodobała się ani internautom, ani Robertowi Kozyrze, który stwierdził, że jest drętwa i sztywna. W najnowszym wywiadzie Gonia odniosła się do jego słów.

Małgorzata Rozenek-Majdan szczerze o sopockiej publiczności

Małgorzata Rozenek-Majdan pierwszego dnia Top of the Top Sopot Festival 2023 była jedną z prowadzących. W rozmowie z dziennikarzami portalu Plejada gwiazda wyjawiła, co sądzi na temat sopockiej publiczności.

"Sopocka publiczność jest chyba szczególna, tak mi mówią bardziej doświadczeni prowadzący i artyści, którzy występowali na scenie Opery Leśnej. Ona niesie pozytywną energię i to jest też piękne, kiedy możesz wyjść i mówić do wielu milionów ludzi, którzy się zgromadzili przed telewizorem. To było doświadczenie wzbogacające i ciekawe" - przyznała Rozenek-Majdan.

Reklama

Rozenek-Majdan odniosła się również do krytyki, która na nią spłynęła po jej występie. Okazuje się, że nie przejmuje się nią tak, jak mogłoby się wydawać.

Małgorzata Rozenek-Majdan odpowiada na krytykę

Występ Małgorzaty Rozenek-Majdan w Sopocie spotkał się z ogromną krytyką. W sieci internauci pisali, że nie pasowała do roli prowadzącej tak ważnego wydarzenia. Głos w sprawie zabrał również były juror "Mam talent!" Robert Kozyra.

"Ma źle ustawiony głos i mówi z błędami, których nie popełniają ludzie z maturą" - powiedział mężczyzna w rozmowie z dziennikarzami Plejady.

Rozenek-Majdan wyznała, że nie zamierza przejmować się opinią innych. Jak widać, nie interesuje ją nawet konstruktywna krytyka.

"Już bardzo dawno nauczyłam się nie przejmować i nie słuchać opinii osób, które na mój temat się wypowiadają" - powiedziała Rozenek-Majdan.

Małgorzata dodała również, że nieprzychylne komentarze mogą się pojawiać, ponieważ jest ona popularną osobą. Według niej tak właśnie wygląda cena, którą trzeba zapłacić za sławę.

"To dla mnie normalne, że wykonując swoją pracę, wychodząc na scenę, niezależnie od tego, czy to jest scena Opery Leśnej, czy to jest program dla telewizji lifestylowej, czy to jest mój Instagram, godzę się, z tym że różni ludzie będą różnie komentować moje poczynania. Taka jest cena popularności" - wyjawiła Małgorzata.

Dziennikarze podczas wywiadu zapytali ją również, czy chciałaby spotkać się z Robertem Kozyrą i wyjaśnić sytuację. Gonia przyznała, że nie.

"W ogóle nigdy się nie skupiałam i nie skupiam się na negatywnym feedbacku, ale nie obrażam się na niego. Uważam, że jak jesteś osobą rozpoznawalną i robisz dużo, a ja niewątpliwie taką jestem i robię bardzo dużo, normalne jest, że to generuje pozytywne i negatywne emocje. Ja po prostu traktuję to jako element swojej pracy. Nie obrażam się na to i nie mam zamiaru tego jakoś dogłębnie analizować" - dodała na koniec.

Zobacz też:


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Rozenek | Robert Kozyra
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy