Małgorzata Rozenek-Majdan postanowiła spełnić swoje wielkie marzenie i wraz z całą rodzinką i pupilami wybrali się na wakacje życia do Szwecji. Zrezygnowali jednak z pięciogwiazdowych hoteli, a postawili na kamper.Już na etapie pakowania zaczęły się pierwsze problemy. Okazuje się, że cały dorobek życia, który Gosia próbowała upchnąć w samochodzie, nie zmieścił się.
Rozenek-Majdan musiała więc ograniczyć się tylko do niezbędnych rzeczy, co doprowadziło ją niemal do załamania nerwowego. Na szczęście mąż ruszył z pomocą i zaproponował ukochanej napar z melisy.Początki nie były takie łatwe. Gosia przyznała, że niestety popełnili już dużo błędów. Problematyczne okazało się nawet zaparkowanie auta.
Na początku, jeżeli ktoś się porywa na taką przygodę jak my, to na pewno musi zaparkować na pierwszą noc lub dwie na kempingu. Niby wszyscy siedzą sobie na głowie, ale nikt na nikogo nie zwraca uwagi, nikt nikomu nie przeszkadza - powiedziała na swoim Instastory.
Małgosia wyznała również, że ich wiedza okazała się niewystarczająca. Źle ustawili samochód i przez cały dzień świeci na nich słońce.
Pierwszy dzień za nami, mocno intensywny, dzień, który nam pokazał, że dużo nie wiemy na temat kempingu: np. jak ustawić kampera względem słońca? My dzisiaj postawiliśmy go tak, że mamy słońce przez cały czas z przodu. Trudno jest siedzieć, mimo że mamy taką roletę, to jest ciepło. Dobrze stanąć tak, żeby nie mieć słońca przed oczami - zwierzyła się swoim widzom.
Na szczęście piękne widoki na spacerze z synami zrekompensowały jej wszystkie kempingowe bolączki. Małgosia zachwycała się łabędziami. Pojawił się też pewien moment grozy, bowiem synowie celebrytki w zaroślach dostrzegli węża!Wszystko wskazuje jednak na to, że gwiazda TVN doskonale bawi się na wakacjach. Wyznała, że cieszy się z kontaktu z naturą i nieco spartańskich warunków. Widok "obozowiska" nie był luksusowy, ale i tak spodobał się "Perfekcyjnej pani domu".













