Maja Hyży swoje nowe życie rozpoczęła po trzydziestce. Jak ujawniła w jednym z wywiadów, w jej przypadku potwierdziła się optymistyczna opinia, że miłość może czekać dosłownie za rogiem. I rzeczywiście tak było:
Mieszkaliśmy bardzo blisko siebie. Na tym samym osiedlu. Powiedzieliśmy do siebie tylko dzień dobry i od tego się zaczęło. Jesteśmy teraz w tym miejscu, w którym jesteśmy. Poszliśmy na kawę i Amor strzelił. Ja już mam swoje lata. Jestem po 30-stce. Nie wierzyłam, że można zakochać się od pierwszego wejrzenia. A można.
Jak przyznaje Maja, jej nowy partner, imieniem Konrad, wiedział, kim ona jest. Jednak to nie położyło się cieniem na ich związku. Hyży jest przekonana, że nawet gdyby jej nie znał z telewizji, ich miłość i tak by rozkwitła:
Konrad wiedział, że jestem osobą popularną. Ale to jest osoba, która kompletnie nie zwraca na to uwagi. To nie dlatego powiedział do mnie dzień dobry. Przynajmniej tak mówił. To się czuje, że osoba jest bezinteresowna. To bardziej chodziło o osobę. Najpierw wrażenie wizualne, a później spotkaliśmy się wspólnie – mentalnie, intelektualnie i zaiskrzyło
Maja Hyży zachwyca się nowym partnerem
Potem poszło już z górki, zwłaszcza że synowie Mai z poprzedniego związku, z piosenkarzem Grzegorzem Hyżym, od razu polubili nowego partnera mamy.
Maja jest tak pewna siły nowego uczucia, że mimo krótkiego stażu związku, zdecydowali się z Konradem na wspólne dziecko. Ich córka, Tosia przyszła na świat w lipcu zeszłego roku. Jak ujawnia piosenkarka, ona i partner harmonijnie dzielą się obowiązkami domowymi:
W przypadku Tosi wszystkie obowiązki wzięłam na swoje barki. Ale jeśli potrzebuję pomocy, Konrad oczywiście mi pomaga. Tosią zajmuję się sama, bo w domu jest jeszcze trójka starszych dzieci, przy których męska ręka Konrada jest bardziej potrzebna.
Maja zapewnia, że dopiero przy nowym partnerze w pełni rozwinęła skrzydła. Jak ujawnia, ma w nim ogromne wsparcie:
Największą podporą jest mój obecny partner. On jest filarem, przy którym stoję. Sama chyba nie jestem na tyle silna, lecz przy nim jestem w stanie zdziałać naprawdę wiele. Nigdy nie czułam się tak pewnie, jak czuję się teraz. Między mną i Konradem nie ma rywalizacji, przeciwnie – mamy wspólne cele i plany. Konrad jest motorem napędowym moich działań. Nie podcina mi skrzydeł, lecz popycha mnie do działania. To dla mnie nowość.








