Reklama
Reklama

Maja Bohosiewicz szuka asystentki. Nie wolno chorować? Skomentowała burzę w sieci!

Maja Bohosiewicz zamieściła na InstaStory ogłoszenie o naborze na stanowisko osobistej asystentki. Jak zaznaczyła, szuka osoby o stalowych nerwach i żelaznym zdrowiu, a jeśli ktoś już musi chorować, to po cichutku, bo ją to stresuje.

Maja Bohosiewicz, ambitna businesswoman, aktorka, matka dwojga dzieci uznała, że ma za dużo na głowie, by samodzielnie ogarniać wszystkie wyzwania. Wzorem Carrie Bradshaw z „Seksu w wielkim mieście” postanowiła zatrudnić osobistą asystentkę. Ogłoszenie o naborze opublikowała na swoim InstaStory. I od razu zrobiło się niemiło. Ale po kolei…

Maja poszukuje osoby, mieszkającej w Warszawie i zadomowionej w stolicy na tyle, by znać topografię miasta i nie błądzić po ulicach. Do tego wymaga prawa jazdy i co najmniej pięcioletniego doświadczenia za kierownicą. W specjalnym punkcie swojego ogłoszenia podkreśla, że nie jest to praca zdalna, za to wymagająca niezwykłej elastyczności czasowej i dyspozycyjności praktycznie przez całą dobę: 

Reklama

Bohosiewicz wymienia z swoim anonsie obowiązki, które mają spaść na barki jej nowej asystentki:

Maja Bohosiewicz szuka asystentki

Radzilibyśmy uważać na to „rozwiązywanie problemów dnia codziennego”. Show biznes zna wprawdzie przypadki, gdy Doda wysyłała swoją ówczesną menedżerkę Maję Sablewską do nocnej apteki po tampony, a Maryla Rodowicz swojego menedżera w środku nocy po masło do kanapek, jednak oni, z racji zajmowanego stanowiska, mieli prawo do procentu od zysków gwiazdy, którą się opiekowali. To z pewnością pomogło przełknąć upokorzenie. Bohosiewicz oferuje tylko pensję. 

Poza tym Maja wymaga, by nowa asystentka lepiej orientowała się w jej sprawach niż ona sama i potrafiła w biegu rozwiązywać wszystkie jej problemy i nie miewając własnych, zwłaszcza zdrowotnych, bo to Maję stresuje:

Jak można było przewiedzieć, chociaż Maja akurat nie wzięła tego pod uwagę, jej uwaga na temat zdrowia przyszłej pracownicy wywołała zamieszanie. Bohosiewicz postanowiła wyjaśnić co ma na myśli. Okazuje się, że można chorować, tylko po cichutku, żeby się Maja nie zdenerwowała:

Czy Wam też praca u Mai zaczyna wydawać się pracą marzeń..? W każdym razie posypały się już pierwsze zgłoszenia. Jedna z kandydatek chciała ustalić, co Bohosiewicz konkretnie oferuje, ta zaś była ciekawa, co ta pani sobą reprezentuje. Okazało się, że pani reprezentuje daleką od entuzjazmu opinię na temat Mai. Sprecyzowała ją dobitnie: 

Na razie Maja nie uwzględniła ich w obowiązkach przyszłej asystentki, ale kto wie, może przemyśli sprawę…






pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Maja Bohosiewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy