Zmarły w 2008 roku Gustaw Holoubek uważany jest za jednego z najwybitniejszych polskich aktorów wszech czasów. Każdą kreacją udowadniał, że zasługuje na miano Mistrza... Sam miał sobie jednak wiele do zarzucenia, niektórych swoich ról nie znosił, a kilka uważał wręcz za osobiste porażki.
Czuł, że idzie na dno...
60 lat temu miała miejsce premiera "Zemsty", którą dla Teatru Telewizji wyreżyserował Jerzy Kreczmar i w której w roli Papkina wystąpił Gustaw Holoubek (miał wtedy 37 lat). Wiele lat później aktor wyznał, że uważa udział w tym przestawieniu za jedną z dwóch swych największych zawodowych porażek.
"Świetnie pamiętam role, które były moimi porażkami. Pierwsza to Papkin w telewizyjnej "Zemście", druga - Tartuffe w "Świętoszku" na deskach Teatru Dramatycznego. W obu przypadkach przeżywałem dziwną słabość, do tego stopnia, że zapomniałem tekstu. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. Nie potrafiłem się wyzwolić ze stresu i moja obecność na scenie była dla mnie czymś głęboko żenującym" - powiedział.
Gustaw Holoubek do końca życia twierdził, że grając Papkina, czuł, że... idzie na dno.
"Po prostu nie nadawałem się do tej roli - olśniewająco efektownej, a zarazem niebezpiecznej. Myślę, że nie potrafiłem sprostać założeniom reżysera. Mój błąd polegał na tym, że nie umiałem się wcześniej wycofać" - wspominał.
A jednak szczęśliwy traf!
"Zemsta" - jak okazało się po latach - była jednak dla Gustawa Holoubka szczęśliwa. Traf chciał, że zachwyciła się nią marząca o studiowaniu aktorstwa 16-letnia wówczas Magdalena Zawadzka. Dwa lata później na planie swego debiutanckiego filmu "Spotkanie w Bajce" osobiście powiedziała o tym Gustawowi. A on... z miejsca stracił dla niej głowę!
"Próbowałem wtedy podrywać Magdę, ale wyraźnie jej się nie spodobałem" - opowiadał później aktor.
"Rzeczywiście trochę czasu minęło, zanim zafascynowały mnie jego mądre oczy, magiczny głos i niezwykłe poczucie humoru, ale to przecież... szczegóły, które pokochałam. Nie od pierwszego wejrzenia, ani nawet od drugiego, ale jednak pokochałam" - wyznała z kolei Magdalena Zawadzka.
Znali się prawie dziesięć lat, zanim zdecydowali się stanąć na ślubnym kobiercu. Obydwoje mieli już za sobą doświadczenia z poprzednich małżeństw, których zakończenie wcale nie było łatwe (Magdalena Zawadzka była żoną operatora filmowego Wiesława Rutowicza, a Gustaw Holoubek - mężem aktorek - najpierw Danuty Kwiatkowskiej, a następnie Marii Wachowiak-Holoubek).
Ich związek wzbudził w środowisku sensację. Magda była przecież o ponad dwie dekady młodsza! Dla nich jednak różnica wieku nie miała żadnego znaczenia...
Magdalena Zawadzka i Gustaw Holoubek byli małżeństwem przez 35 lat, aż do śmierci aktora w 2008 roku.
Ich syn, 42-letni dziś Jan Holoubek, operator i reżyser filmowy, jest obecnie w związku z aktorką Magdaleną Różczką.
Gustaw Holoubek do końca życia wspominał swą rolę w "Zemście" jako największą porażkę. Pytany natomiast o największy sukces, twierdził, że z pewnością jest nim rola... męża Magdy Zawadzkiej.
***
