Reklama
Reklama

Magdalena Stępień w Wigilię odwiedziła grób synka. Jej wpis łamie serce

Magdalena Stępień (28 l.) parę miesięcy temu po heroicznej walce o zdrowie dziecka niestety przegrała. Oliwierek odszedł w wakacje. Jego mama cały czas pamięta o swoim ukochanym synku. W wigilijny poranek 28-latka postanowiła odwiedzić grób malucha.

Magdalena Stępień w wielu wywiadach mówiła, że tegoroczne święta Bożego Narodzenia będą dla niej wyjątkowo smutne. Kobieta pożegnała synka, który zmarł po ciężkiej chorobie. Maluch miał nowotwór wątroby, który okazał się nieuleczalny.

Magda Stępień od wielu miesięcy pogrążona jest w żałobie. W wigilijny poranek postanowiła udostępnić w sieci zdjęcie grobu swojego ukochanego synka.

Magdalena Stępień odwiedziła grób Oliwierka

Magdalena Stępień cały czas pogrążona jest w żałobie. Z malutkim Oliwierkiem spędziła zaledwie jedne święta Bożego Narodzenia. Tegoroczne są więc dla niej bardzo bolesne.

Reklama

Modelka w ten wigilijny poranek postanowiła odwiedzić grób synka. Na mogile chłopca znajduje się sporo zniczy, a także zabawki, które przynoszą bliscy malucha. Gwiazda w tym wyjątkowym czasie opublikowała zdjęcie i wpis, który rozrywa serce.

"Wesołych świąt dla mojego dzieciątka w niebie" - napisała Stępień na InstaStories.

Magdalena Stępień wspomina śmierć Oliwierka

Magdalena Stępień i Jakub Rzeźniczak w lipcu tego roku pożegnali synka. Walka o życie maluszka trwała przez ponad 6 miesięcy. Chłopiec zmarł jedenaście dni po swoich pierwszych urodzinach. W styczniu 2022 roku Stępień poinformowała na instagramowym koncie, że u jej synka wykryto 12-centymetrowy złośliwy guz na wątrobie. Oliwier miał wtedy zaledwie pół roku.

Stępień po strasznej diagnozie zaczęła działać natychmiast. Przy pomocy przyjaciół udało jej się znaleźć klinikę w Izraelu. To właśnie ten ośrodek podjął się leczenia Oliwierka. Kobieta nie miała jednak wystarczająco dużo pieniędzy i postanowiła rozpocząć zbiórkę funduszy w internecie.

Gwieździe udało się zebrać ponad 350 tysięcy złotych. Niestety w sieci zalała ją fala hejtu. Stępień w wielu wywiadach mówiła, że było jej bardzo ciężko. Jakub Rzeźniczak w tamtym czasie nie ukrywał, że według niego izraelska klinika nie jest dobrym wyborem. Piłkarz postanowił jednak polecieć do Izraela i odwiedzić synka. Później okazało się, że zdążył w ostatniej chwili.

Stępień w jednym z wywiadów wyjawiła, jak wyglądało odejście Oliwiera. Chłopiec walczył do samego końca.

"Zaczęli go reanimować, mówię, żeby jeszcze go intubowali, ale on już nie chciał, on już chciał odejść. Ja to wszystko widziałam, tylko krzyczałam: "Oliwier, walcz. Walcz synku, proszę cię, nie odchodź!". Tego widoku nie da się wymazać, całe piekło, które przeszłam przez tyle miesięcy... Jeszcze po tym, jak Oliwier odszedł, kazałam zostawić jego, bo chciałam jeszcze z nim trochę pobyć. To jest straszne uczucie: leżysz obok tego małego człowieczka, który już nie oddycha i w ogóle sobie nic nie myślisz... Czujesz ogromną pustkę, myślisz, że życie się skończyło i nie wiesz, co dalej. To jest bardzo trudne i chyba nie do opisania słowami... Kuba był ze mną, pomógł mi ze wszystkim, miałam, chociaż takie wsparcie. Byliśmy w tym razem jako rodzice, na koniec byliśmy razem" - powiedziała Stępień w rozmowie z Małgorzatą Ohme w "Dzień Dobry TVN".

Zobacz też:

Magdalena Stępień pogrążona w żałobie. Napisała, co się z nią działo: "To cud, że żyję"

Przejmujący wpis Magdaleny Stępień po śmierci synka! "Każdy dzień jest dla mnie morzem łez"

Magdalena Stępień przerywa milczenie po śmierci syna. Poruszające słowa


pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Magdalena Stępień | Małgorzata Ohme
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama