Magdalena Stępień szczerze o Jakubie Rzeźniczaku

https://www.instagram.com/magdalena___stepien/
https://www.instagram.com/magdalena___stepien/Instagram

Magdalena Stępień o zakończeniu związku z Rzeźniczakiem

Zaczęłam tyć. Kilogramów przybywało coraz więcej, a ja zaczęłam patrzeć na siebie krytycznie. Oczywiście tłumaczyłam sobie w kryzysowych momentach, że pod sercem noszę wielki cud, to dawało mi siłę i wiarę, że zmiany sylwetki są przejściowe i że wrócę do stanu sprzed ciąży - powiedziała.
Nigdy nie byłam taka gruba. Byłam w "Top model". Mówili, że mam "ciało bogini". Nagle ono się zmienia przez ciążę i dowiaduję się, że mój partner odchodzi do innej. Czuję się źle sama ze sobą. Wiem, że wygląd to nie wszystko, ale to jest straszny cios. Myślałam, że będzie lepiej każdego dnia, a teraz gdy się budzę, po prostu myślę, że już nie może być gorzej - powiedziała.
Jakub Rzeźniczak i Magdalena Stępień
Jakub Rzeźniczak i Magdalena StępieńNorbert NieznanickiAKPA
To wszystko, co działo się przez ostatnie tygodnie w moim życiu sprawiło, że wpadłam w taki stan emocjonalny, który dosłownie odciął mnie od rzeczywistości. Mówiłam lekarzom, że jeśli nie zrobią mi cesarskiego cięcia, wyjdę ze szpitala. Zgodzili się ze względu na stan psychiczny, w którym się znajdowałam.
Miałam zupełnie inne wyobrażenie porodu, a pod koniec ciąży spotkało mnie coś, czego nie zakładał żaden z moich planów. Doznałam szoku. Wiem, że ta chwila mogłaby wyglądać inaczej, mogliśmy ją dzielić we troje. Mimo wszystko uważam, że przyjście Oliwiera na świat to najpiękniejszy moment w moim życiu - dodała.
Jestem w połogu. Mam totalny rollercoaster w głowie. Portale publikują zdjęcia Kuby z nową partnerką. Chciałabym mówić o końcówce ciąży i porodzie, że to był piękny czas. Ale nie był. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że on tak szybko wszedł w nową relację. Staram się z tym walczyć, ale nie jest lekko. Nie chcę też litości. Nie chcę, żeby wszyscy mówili: o, biedna Magda. Chcę uświadomić ludzi. Chcę, żeby się zastanowili, zanim zaczną niszczyć drugiego człowieka w tak trudnym czasie, bo naprawdę to może doprowadzić do wielkiej tragedii.
Myślę, że gdyby nie zaczął nowej relacji, jakoś byśmy się dogadali. Teraz nie jestem w stanie sobie poradzić z myślą, że on ma nową kobietę, a ja opiekuję się naszym nowo narodzonym synem. Ten ból jest nie do opisania. Miłość bywa ślepa.
Kiedy ja wychodziłam z naszym synem ze szpitala, on randkował w przydrożnym barze. Na legendarny mecz na stadionie Legii Warszawa, podczas którego został kapitanem, zaprosił nową kobietę na trybuny. A tam powinnam siedzieć ja z naszym synem. Czuję żal. Wierzyłam, że ta miłość przetrwa wszystko. Myślałam, że będziemy ze sobą na dobre i na złe - dodała.
Gosia Rozenek-Majdan nie chce odnawiać przysięgi małżeńskiej!pomponik.tv
pomponik.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?