Reklama
Reklama

Magdalena Stępień i Kuba Rzeźniczak zjednoczyli się w obliczu tragedii. Nie zawsze tak było

Magdalena Stępień (28 l.) i Jakub Rzeźniczak (35 l) długo nie mogli dojść do porozumienia w sprawie leczenia chorego na raka synka. W ich spór i zbiórkę pieniędzy zdążyli się wtrącić Dziki Trener i Krzysztof Stanowski. Po śmierci małego Oliwiera rodzide wydali wspólne oświadczenie.

W czwartek 28 lipca media obiegła tragiczna wiadomość o śmierci synka Jakuba Rzeźniczaka i Magdaleny Stępień. Maluszek miał zaledwie roczek. Jego walka o życie trwała przez pół roku. 

W styczniu tego roku Stępień opublikowała dramatyczny apel o modlitwę za synka. Jak poinformowała zrozpaczona mama, w maleńkim ciałku półrocznego Oliwiera wykryto 12-centymetrowy guz na wątrobie. Nowotwór okazał się złośliwy. Jak zapewniała Stępień, nic nie wskazywało na to, że maleństwu cokolwiek dolega. Jak wyjaśniła na Instagramie:

Reklama

Rozległy nowotwór wątroby wykryto u Oliwiera podczas rutynowych badań kontrolnych. Stępień, przy pomocy Anny Lewandowskiej, znalazła klinikę, która podjęła się leczenia jej synka. Problem w tym, że klinika znajduje się w Izraelu, a leczenie okazało się kosztowne. Stępień założyła zbiórkę pieniędzy, która miała pokryć koszt wstępnego leczenia. W ciągu jednego dnia udało się uzbierać kwotę, która miała być dla malutkiego Oliwiera jedyną szansą na życie. 

Dziki Trener rusza do ataku

Wszystko to wzbudziło jednak wątpliwości internauty, używającego pseudonimu Dziki Trener. W zamieszczonym w internecie wpisie wyraził swoją wątpliwość, czy modelka i piłkarz naprawdę znajdują się w tak trudnej sytuacji, że muszą prosić ludzi i pieniądze, zwłaszcza że akurat w chwili gdy padła druzgocąca diagnoza, Rzeźniczak bawił z nową narzeczoną w Nowym Jorku, gdzie odbywali loty helikopterem nad Manhattanem i składali wizyty jubilerom, zakończone zakupem pierścionka z brylantem. Magda zaś, tłumacząc na Instagramie powód przeprowadzenia badań u Oliwiera, napisała, że lubi z nim odbywać dalekie podróże, stąd potrzeba badania go na bieżąco. To wszystko nie przemówiło do sumienia Dzikiego Trenera. Jak zauważył:

Dziki Trener wprost stwierdził, że Stępień i Rzeźniczak powinni zdobyć niezbędną kwotę we własnym zakresie, na przykład prosząc bogatych znajomych o pożyczkę:

Magdalena Stępień odpowiada

Pod wpisem Dzikiego Trenera i artykułami na temat zbiórki pieniędzy zorganizowanej przez Stępień, pojawiły się wpisy osób, które wpłaciły pieniądze. Wiele z nich wyrażało żal, będąc zdania, ze dały się nabrać. Stępień w odpowiedzi postanowiła obarczyć Dzikiego Trenera moralną odpowiedzialnością za życie jej synka:

Po namyśle skasowała wpis, a na jego miejsce wkleiła nowy, w którym skrupulatnie kreśli swoją sytuację finansową:

Jak ujawnił Krzysztof Stanowski, powołując się na swoją rozmowę z Jakubem Rzeźniczakiem, piłkarz nie jest przekonany do pomysłu wywiezienia synka na leczenie do Izraela. Jak twierdził Stanowski w „Kanale Sportowym”, dziecko było efektywnie leczone w Centrum Zdrowia Dziecka:

W rezultacie Stanowski winą za wszystko obarczył Magdalenę Stępień, której zarzucił, że wykorzystuje dziecko do zemsty na niewiernym piłkarzu:

Teraz to już wszystko nieważne, bo organizm małego Oliwierka poddał się kilka dni po pierwszych urodzinach. Na Instagramach Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeżniczaka ukazały się identycznej treści komunikaty, podpisane „Magda i Kuba”, co sugeruje, że skłóceni rodzice jednak zjednoczyli się w obliczu nieszczęścia, jakie na nich spadło:

Zobacz też:

Zmarł syn Jakuba Rzeźniczaka i Magdaleny Stępień. "Choroba zabrała naszego aniołka"

Rzeźniczak o stanie zdrowia syna, który wciąż walczy z nowotworem. "Kontaktowałem się z najlepszą kliniką na świecie"

Gwiazda "Królowych życia" pozuje w stroju kąpielowym

***

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Jakub Rzeźniczak | Magdalena Stępień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy